Marku G
Pozwoliłem sobie skorzystać ze wskazówki, jakiej udzieliłeś Yaniowi
i przeczytałem tyle, ile dało się przeczytać.
Aby było łatwiej:
Play de blues for me,
Play de blues for me
No other music
It'll ease ma misery
Graj mi bluesa
Graj mi bluesa
Nic innego
On uciszy moje smutki
Langston Huges "Misery"
w tłumaczeniu - jak domniemywam - dr Jerzego Kosska.
Trawestując tłumaczenie zamiast słowa "blues" można wstawić nazwę dowolnego gatunku muzycznego.
Czy będziemy wtedy dyskutować o poezji disco polo?
Że trywializuję - zgadza się. Ale dzięki temu lepiej widać, a raczej nie widać różnicy.
Czy taka trawestacja jest nieuprawniona? Ależ tak. Jest jak najbardziej uprawniona.
Co więcej, można powołać się nawet na bluesową tradycję w tej kwestii.
(taki siup teoretyczny będzie)
Wszak blues to nic innego jak sto piosenek granych przez stu facetów (i kilka kobiet) przez sto lat.
A wszyscy od siebie pożyczali, upraszczali, wzbogacali, a choćby tylko tytuły zmieniali.
I grali. Co oczywiście jest sprawą pierwszorzędną.
Potem, niestety, wszyscy pojechali do Chicago.
Jako czynny muzyk, w tradycji bluesowe obeznany, wiesz to lepiej ode mnie.
Zauważ, na podstawie cytowanego utworu snuję, że utwór ten należy go grupy,
niech będzie - wierszy, autotematycznych.
Czyli blues o bluesie, reggae o reggae, a poezja o poezji ....
Mam wrażenie, choć erudytą nie jestem, że tego typu z natury swojej są dosyć słabe.
Tutaj mamy bluesa jako antidotum na smutki, reggae daje siłę (albo co tam jeszcze), a poezja bywa zazwyczaj niezbędna jak powietrze.
Nie mitologizowałbym tego.
Całe szczęście, że jeszcze jest jazz i mało tam śpiewają
Natomiast ciekawy może być wątek językowy.
Widać to na przykładzie oryginalnego tekstu Langstona Hugesa.
Te wszystkie "de","ma", gdzie indziej "gal" itd.
Można nawet jakiś słownik bluesowo - polski popełnić?
Co dr Jerzemu Kosskowi do sztambucha pozwalam sobie wpisać.
PS. Chciałem jeszcze powiedzieć, że o opowiadaniach, powieściach i przedstawieniach teatralnych (a wszystkie one bluesowe) nic powiedzieć nie mogę, gdyż nigdy takowych nie czytałem, ani nawet o nich nie słyszałem, a że istnieją - dowiedziałem się przed chwilą
Co też jest cenne, bo lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć.