Ja po dwóch przesłuchaniach płytki i raczej w jakiś wielki a na pewno dziki entuzjazm nie wpadłem. Nadal moim zdaniem najlepszym wydawnictwem Adama pozostaje projekt „Ciemnogranie”. Także z płyt w konwencji bardziej „bluesowej” to też nie będzie mój nr 1. Największe wrażenie robi na mnie, że Kulisz bardzo rozwija się w gitarowym graniu. Nie chodzi o jakieś granie techniczne, ale z wiekiem jakby gitara Adama nabierała coraz większej stylowości a w solówkach słychać prawdziwe „opowieści” a nie zbiór „guitar licks”. A to chyba najbardziej cenię. No i większość „bonusów” powinna znaleźć się na podstawowym krążku, ale o tym później.
„Hello Mr. Blues” Całkiem udane wprowadzenie i przedstawienie zespołu. Na dobry początek
„Poniedziałkowy blues” Moim zdaniem jeden z lepszych utworów, z materiału premierowego, jaki można usłyszeć na tej płycie. Dobry tekst Darka Duszy, którego sposób postrzegania i opisywania rzeczywistości bardzo lubię.
„Kiedy Adam ryknie hej” Kuliszowy klasyk, w dodatku jako jeden z niewielu kawałków gdzie można usłyszeć namiastkę interakcji z publicznością. Chyba tego też mi trochę brakuje w tym zapisie. Jak na płytę koncertową trochę mało oddaje „temperaturę” wśród publiczności.
„Blues na brzegu” nie wiem czy to świadomy cytat czy nie, ale słyszę w gitarowym motywie fragment melodii „My Guitar Gently Weeps”. Utwór niestety, ale średnio mi się podoba, zbyt „piosenkowaty” a w warstwie tekstowej jak dla mnie za dużo śpiewania o „bluesie”. Odbieram go jako mocno infantylny. Zdecydowanie wolę jak muzycy grają bluesa niż o nim śpiewają, ewentualnie grają i śpiewają.
„Kiedy Harry poznał Sally” to również nie jest mój faworyt. Przykuła moją uwagę jedynie końcówka [3:02] – [3:11] gdy Krzysztof Głuch przypomniał delikatnie na klawiszach „szkielet” melodii utworu „W małym kinie". Melodia doskonale znana z czołówki programu TVP „W starym kinie”. Ale kiedy to było…
„Luizjana” to jest to, co lubię u Kulisza. Prawdziwy transowy boogie's. Szkoda, że nie ma jeszcze więcej takiego grania na płycie kosztem balladowo-piosenkowych utworów opartych na 12 taktowym bluesie.
„Za oknem Dudek” utwór satyryczny i właśnie z przymrużeniem oka go traktuje.
„Blues Cię wyżywi” jeden z mocniejszych punktów płyty. Jest trochę rock’n’rollowego szaleństwa a tego na płytach koncertowych nie powinno zabraknąć.
„Blues o Alinie” mam nadzieje, że to taka jednorazowa stylistyczna odskocznia.
„Respect” prosta wyliczanka, ale bardzo miły gest ze strony Adama z zaproszeniem do zagrania w dwóch utworach swojego ucznia.
„Remiza blues” to również zaliczam do słabszych momentów płyty.
„Wojny nie będzie” no i jest znowu granie, jakiego oczekiwałbym w większym wymiarze na wydawnictwach Adama.
Bardzo dobrze się stało, że zostały udostępnione nagrania „bonusowe”.
„Boogie man” „Gorzki smak” „Stary dobry blues” (chyba najlepsze solo gitarowe z wszystkich jakie są na płycie) to dla mnie utwory, które powinny znaleźć się na podstawowym krążku.
„Zielony krzak” w tym przypadku chyba domyślam się dlaczego nie weszło na płytę
. W
„Wilczy zew” słychać wyraźne echa Hendrixa i dyskretnie przemycany jest riff z „Third Stone From The Sun”. To również utwór który chętnie widziałbym na wersji CD. Natomiast
"Blues Kubusia Puchatka" zdecydowanie pomijam.
Ale już wiem jak zagospodaruje wolną przegródkę w pudełku. Zrobię sobie mix utworów z płyty podstawowej i bonusa.