Ta pulchna dziewczynka w zwiewnej sukience, jak Świtezianka, rzuciła mnie na kolana. Byłam onegdaj na jej koncercie, ale do tej pory trudno mi uwierzyć w to co widziałam. Gitara jakby przyczepiła się do niej, a ona opędzając się od niej palcami jakby od niechcenia trącała struny niczym Stevie Ray Vaughan. Jej gitara nie wydała przez cały koncert żadnego fałszywego dźwięku. Ponieważ do tej pory jestem oszołomiona jej występem pozwalam sobie podać link do jej utworu, który udowadnia,że dziewczyny wcale nie są gorsze od spaniałych gitarzystów w męskim wydaniu
http://www.youtube.com/watch?v=QvW6JU7tA44&feature=plcp