autor: RafałS » kwietnia 21, 2010, 7:50 am
Na pewno mniej czarnych gra bluesa niż kiedyś. Ale to się nie zmieniło wczoraj. Już Muddy Waters zuważał w latach 60-tych, że czarna młodzież w to nie wchodzi, a biała tak. A jednak jest dziś trochę czarnych artystów bluesowych przed 70-tką, więc skądś się oni wzięli. Nie dziwię się, że czarni w UK bluesa nie grają, bo jeszcze do niedawna oni uważali się tam za "hebanową elitę" i odcinali się od czarnych z USA. Jeszcze w latach 90-tych statystyczny ciemnoskóry Brytyjczyk był zamożniejszy i lepiej wykształcony od białego - odwrotnie niż w USA. W USA wśród Afroamerykanów rzadzi rap, ale chyba głównie w dużych miastach i na północy. Na południu jeszcze trochę tego bluesa zostało, szczególnie soul bluesa. Regularnie trafiam na płyty młodych ciemnoskórych artystów bluesowych na allegro. W latach 90-tych sporo takich rzeczy wydały np. wytwórnie JSP, Cannonball czy Bullseye. Teraz jakby mniej (chyba część tych wytwórni zbankrutowała).
Generalnie przemawia do mnie teza Andiego, że czarny blues się kończy bo stracił swoją funkcję społeczną, a biały może istnieć bez tej funkcji, bo i tak jej nigdy nie pełnił.