autor: Makaron » czerwca 8, 2010, 2:16 pm
Irek Dudek w prasie
Od wielu lat zastanawiam się gdzie tkwi tajemnica sukcesu występów na tym festiwalu samego Irka Dudka. Bez względu na to czy proponuje Symphonic Blues czy wersję Shakin’ Dudi temperatura zabawy jest równie wysoka (...) Dudek chwyta błyskawicznie kontakt z publiką, wciąga ich w zabawę, śpiewa, gra i dyryguje. Panował i tym razem niepodzielnie na scenie.
(Jazz Forum, 2005)
Prawie co rok wydarzeniem festiwalu jest koncert Irka Dudka, szefa imprezy.
(...) Sam na koncertach w Spodku jestem przynajmniej raz w miesiącu, ale na żadnym nie ma takiego klimatu, jak na tym dorocznym święcie ludzi bluesa. Dobrze
jednak, że Dudek nie zapomina o muzyce i co rok stara się zaproponować coś nowego i ważnego.
(Gazeta Wyborcza, 2005)
Z Polaków najlepiej wypadł Irek Dudek. Szef Rawy Blues tym razem zaprezentował się w oszczędnym, akustycznym wydaniu. Minorowe melodie znakomicie komponowały się z gorzkimi, opisującymi naszą współczesność tekstami Darka Duszy. Pięknie zabrzmiały przejmująco zagrany "House of the Rising Sun" i odśpiewana przez wszystkich "Gloria".
(Gazeta Wyborcza, 2003)
Brzmi to jakby lider chciał połączyć wodę z ogniem, odjazd w stronę swingowego rockabilly z eksperymentalnym brzmieniem big bandu.
(Twój Blues, 2002)
Sensacją Dni Bluesowych w Roth był występ orkiestry Symphonic Blues Polaka Irka Dudka. Zafascynował swoim wizjonerskim projektem zespołu bluesowego, uzupełnionego o kompletną orkiestrę smyczkową, tworząc symbiozę między muzyką bluesową a polska melancholią. Tan nowa droga poszukiwań twórczych, jedyna w swoim rodzaju w bluesie, została owacyjnie przyjęta przez festiwalową publiczność.
(Rother Bluestage, 1996)
Współczesne oblicze Ireneusza Dudka to bogata paleta dźwięków wymykających się tradycyjnym kanonom , w której blues jest jedynie bazą dla prowadzących dalej eksperymentów.
(Jazz Forum, 1995)
Jego program składał się z nowych i dawniejszych pozycji ułożonych w suitę. Staranne aranżacje, udany zabieg z wykorzystaniem orkiestry kameralnej, umiejętnie rozłożone partie solistów, wreszcie walory Dudka- multiinstrumentalisty złożyły się na jeden z najlepszych momentów festiwalu, doceniony przez publiczność owacją, w której trudno było doszukać się kurtuazji.
(Jazz Forum, 1993)
Kapela rżnie standardy, Dudek śpiewa, scatuje, tudzież dyryguje orkiestrą jak na lidera przystało. Każdy dźwięk wydobyty jest z feelingiem; ta muzyka płynie z bluesowego serca całej ekipy.
(Non Stop, 1986)
Sala szacownej Filharmonii pękała w szwach, ale warto było przez półtorej godziny podpierać ścianę, żeby móc uczestniczyć w wielkim bluesowym show, jaki dał Dudek z kolegami. Trzeba się cieszyć nie lada szacunkiem i poważaniem w ,,branży'', aby zebrać w jednej orkiestrze tak wyśmienitych muzyków. Irkowi to sie udało. Sprawdził się jako znakomity bandleader, potrafiący wciągnąć do wspólnej zabawy całą kompanię instrumentalistów. Świetnie ,,chodziła'' sekcja dęciaków Bronka Dużego, brawurowymi solówkami popisywali się m.in. Jan Błędowski na skrzypcach i Krzysztof Głuch na pianinie. Nie oszczędzał się, oczywiście, sam ,,Dudi'', śpiewając, grając na harmonijce i skrzypcach.
(Gazeta Poznańska, 1985)
Wokół lidera – 14-stu instrumentalistów na najwyższym poziomie. Dudek jako lider doskonale panuje nad całym zespołem. Jest showmanem z prawdziwego zdarzenia o formacie co najmniej europejskim.
(Tak i Nie, 1985)
Jeśli coś takiego w ogóle jest możliwe, to był to swego rodzaju bluesowy show - bardzo dobry.
(Razem, 1984)
Irek Dudek po raz kolejny potwierdził swój talent, pomysłowość i wspaniałe wyczucie bluesa. Przedstawił show iście nowoorleański (...) Wielka bluesowa uczta w mistrzowskim wykonaniu, pełnym humoru, rytmu, barw, werwy i wyrazistości.
(Na Przełaj, 1983)
Shakin Dudi Irek Dudek Big Band Rawa Blues Festival