Ale trza przyznać, że po obejrzeniu filmu czułem sie dokłądnie tak samo. Nieważne, ze Jack White to niezły lanser, ale zanim obejrzałem go w filmie, słyszałem w jego muzie Led zeps w wersji neo punkowej - myślę, że 007 chyba lubi
? A wyraz twarzy Page'a, kiedy widzi jak The Edge usiłuje grać slide'm - bezcenny - jak to mówią. A my Polacy? Gramy jak umiemy i good. Ale niestety - nie tylko polski blues.