Witam!
Tuner jaki jest każdy widzi. Urządzenie to nie jest niezbędne, ale przydatne - pozwala nastroić się szybciej, bez niepotrzebnych dyskusji kto do kogo ma się podciągnąć/opuścić no i oczywiście pozwala uniknąć przykrych sytuacji rozstojonej gitary w wypadku "niedyspozycji" muzyka, spowodowanej np. wypiciem zbyt dużej ilości lemoniady. Tuner okazuje się też niezbędny, gdy sami chcemy wyregulować wiosło, etc.
Tyle tytułem wstępu - przechodzę do meritum.
Jakie są wasze doświadczenia z różnymi tunerami (marka/model/cena, itp.).
Szukam właśnie dobrego tunera i nie chciałbym kupować dwa razy
Wielu chwali sobie tunery ze wskazówką (tzw. igłowe, "analogowe"), np. boss tu-12, 15 czy jeszcze inne podobne, jednak zauważyłem, że w pedalboardach częściej występują takie ze wskaźnikami diodowymi, np. Boss TU-2.
Jak więc wygląda sprawa praktyczności poszczególnych tunerów? Czy można w warunkach scenicznych odczytać wskazanie igłowego miernika z pozycji stojącego nad pedalboardem, a więc z odległości prawie 2 metrów? Czy warto inwestować w tuner za 400 czy 500 zł, kiedy można kupić "podobny" już za 30?
Czekam na wszystkie subiektywne, acz rzeczowe wypowiedzi.
Pozdrawiam wszystkich Bluesmanów!