Dzięki
Kora za pochlebną opinię. A głównie z sumie za to, że postanowiłaś ponownie posłuchać tego materiału.
Tym bardziej, że wcześniej napisałaś co nieco o tym co Ci niezbyt leży w tej muzyce, co osobiście przyjąłem z wielkim szacunkiem.
Ciut nie zrozumiałem tylko:
"instrumenty perkusyjne za mało wyartykułowane"
A że ja za to odpowiadam, czuję się zobowiązany do odpowiedzi w tej kwestii.
Masz prawo oczywiście tak to odczuwać, choć ja uważam (i reszta zespołu pewnie też - szczególnie Robert), że jest jak trzeba. Bo tak chciał
Założenie było proste: uciekamy od klasycznej sekcji rytmicznej bas-bębny.
Chodziło bardziej o transowe pulsowanie dające pole do działania wokalom i harmonijce. W takim ujęciu sprawy od razu zaproponowałem Robertowi budowanie rytmu w oparciu o marimbę, a nie tom-tomy (to byłoby zbyt oczywiste i wyświechtane).
Zaryzykowaliśmy takie podejście do tematu.
Czy się opłaciło?
Nam na pewno tak. Świadczy o tym ta dyskusja o płycie.
Bardzo to cieszy i daje wiarę, że można trochę inaczej i nie bez odzewu.
A dla mnie prywatnie: mogę grać z naprawdę wyjątkowymi, postrzelonymi, wspaniałymi ludźmi.