Ja rowniez ciesze sie, ze pojawil sie taki temat. Dlaczego? Poniewaz wytwornia Fat Possum jak inna przyciaga lub tez zaciaga w swoje szeregi nietuzinkowych wykonawcow. W pewien sposob laczy nowoczesne brzmienia z nutami sprzed wielu lat.
R.L. Burnside, Johnny Farmer czy Little Axe lacza wspolczesne dj'owskie sample z korzennym bluesem, a takie postacie jak showman Bob Log III ze swoim niezwyklym image scenicznym (hmmm ciekawe czy ktos widzial go bez kasku) dodaja calosci niezwyklych smaczkow.
Oczywiscie ortobluesmani moga byc czasami zdegustowani takim podejsciem do sprawy i postawia tlusty i gruby krzyzyk na wiekszosci wykonawcow z tej stajni.
Dla mnie osobiscie jest to znak tego, ze blues sie rozwija, ze ciagle jest inspiracja, a nie pieknym zapomnianym przez wielu jezykiem, ktorego uczy sie i slucha garstka zapalencow. Nie oszukujmy sie, blues jest muzyka dosc niszowa w porownaniu do wszechogarniajacej komercji pop'owej. Dlatego mysle, ze Fat Possum swietnie wpasowuje sie w dzisiejsze trendy i moze stanowic dobra alternatywe. Martwi mnie tylko, ze paru kolegow z tej stajni pojechalo grac w bandzie u sw. Piotra i poki co nie bedzie mi dane uslyszec ich nowych dokonan. Ale to tylko kwestia czasu
Tak na marginesie dodam, ze R.L. Burnside dlugo gral i tworzyl mocno "korzennego" bluesa dopiero spotkanie z John'em Spencerem zaowocowalo pierwsza plyta z nowym brzmieniem "A Ass Pocket of Whiskey" , ktora zreszta polecam
. A "Rodzina Sporano" spowodowala, ze nagle ponali go nawet w Polsce. Magia TV
...
Tak jak napisala kolezanka Kora jest sporo skladanek Fat Possum'owych.
Dla leniwcow podaje np.
Various Artists: Darker Blues 2003 Fat Possum
czy tez film "Deep Blues" (moze bardziej o Memphis, o piedmontowcach), ale z wykonawcami ze stajni Fat Possum.
Pozdrawiam
Barszczak