autor: T.B.King » lutego 22, 2009, 11:23 am
Myslę, że wszystkich awanturników, zarówno z tuitejszego forum, jak i z całego polskiego bluesa (i okolic) należałoby za karę wysłac do Memphis na International Blues Challenge (najblizszy - 20 -23 stycznia 2010). Wyobraźcie sobie, że tam spotyka sie kilkuset bluesmanow z całych Stanów (i okolic), z ktorych tylko jeden moze wygrać, a atmosfera jest jak na rodzinnym pikniku! Wyobrazacie sobie cos takiego, ze nikt nigdy o nikim nie powie nic zlego? Dla przykladu: Witek rozmawiając z L.C.Ulmerem (Son House kropka w kropke) zapytal, co ten mysli o zespole, ktory gral tak sobie, a napewno nie gral bluesa. Odpowiedz brzmiała: "Chlopcy dobrze grają". I tak jest tam na kazdym kroku. Wszyscy sie ciesza, pomagaja sobie, dodaja otuchy! I taki jest blues, a przynajmniej powinien byc. Pomimo tego, ze czesto mowi o tragediach i nieszczesciach, w gruncie rzeczy jest pogodny i optymistyczny. Nigdy nie jest wrogi w stosunku do nikogo i niczego. Moze to jest ta tajemnica?
Blues on!
Tomasz Bielski
"...spójrz na kota, co przylgnął do ścieku..."
Thomas Stearns Eliot, "The Waste Land"