Zgadzam się co do szarej rzeczywistości PRLu... dnia codziennego
żal mi tylko było, że możecie wspominać razem z Andrzejami:
koncerty, moment ukazania się płyt, obcowanie z ludzmi, którzy tworzyli tę muzyke
a nią samą to już zachwycamy się wspólnie
A dziś też trzeba kombinować, żeby czegoś posłuchać, coś sobie zorganizować
oczywiście w innym znaczeniu tego słowa