http://www.bluenote.poznan.pl/
(Norwegia)
www.thecore.pl
jazzowy dynamit z Norwegii – pełne przestrzeni brzmienia o mocno swingującym charakterze, balansujące na krawędzi awangardy jazzowej i rocka
Kjetil Moster – saksofon
Erlend Slettevoll – fortepian
Steinar Raknes – kontrabas
Espen Aalberg – perkusja
The Core to jeden z najbardziej energetycznych i żywiołowych jazzowych zespołów z Norwegii. Ich muzyka - zakorzeniona w akustycznym, modalnym jazzie z lat sześćdziesiątych XX wieku, połączona jest ze współczesnym groovem o wyraźnie funkowych i rockowych korzeniach. Inspiracji muzycznych The Core poszukiwać należy w muzyce takich legend jazzu jak Pharoah Sanders, Archie Shepp, Albert Ayler czy John Coltrane.
Zespół występował na wszystkich większych festiwalach jazzowych w Norwegii i za granicą. W ubiegłym roku saksofonista The Core - Kjetil Moster otrzymał prestiżową nagrodę International Jazz Award for New Talent przyznawaną przez Międzynarodową Organizację Festiwali Jazzowych.
Podczas pierwszej trasy w Polsce The Core zagrał wspólne jamy z artystami Asfalt Records: Fisz, Emade, Tworzywo, Bassisters Orchestra oraz Muzykoterapią generując nową, miedzykulturową przestrzeń muzyczną. Jesienią, jazzowy dynamit z Norwegii powraca, tym razem z towarzyszeniem DJ Lenara (związanego z projektami: Sofa, Galimadjaz, Djazzpora oraz Bauagan). Podczas tej trasy koncertowej The Core promować będzie nowy, wydany we wrześniu, album „Office Essentials”.
<= tu kliknij i posłuchaj
Recenzje i relacje
Maciej Kozłowski
IKRAKOW.COM
Obserwując koncert norweskiego The Core rozpoznawałem ceglaną przestrzeń Alchemii, ale kiedy tylko zamykałem oczy i skupiałem się na samych dźwiękach odnosiłem wrażenie, jakbym przeniósł się w lata 60., złotą erę jazzu, dajmy na to do nowojorskiego klubu Birdland. To, co wydawało mi się dostępne wyłącznie na nagraniach z tamtego okresu, The Core gra na żywo.
Przez ostatnie lata polska scena jazzowa zobojętniła nas na mainstream. W poszukiwaniu prawdziwych emocji na jazzowym gruncie trzeba było sięgać po nurty awangardowe, bo tylko w tamtych rejonach czaiła się świeża energia sceniczna. The Core pokazuje jak można odwoływać się do tak klasycznych nazwisk jak John Coltrane, sięgać po obciążony przecież długą tradycją klasyczny jazz i grać go tak jakby powstał przed tygodniem. Był to jeden z tych koncertów, kiedy rzędy krzeseł ustawionych w Alchemii wydawały mi się więzieniem dla ciała.
Twórczość The Core jest zupełnym zaprzeczeniem melancholii, do jakiej przyzwyczaili nas skandynawscy muzycy starszego pokolenia. W trakcie koncertu wyciszone momenty pokazywały tylko kontrast z energetycznymi kawałkami, które dominują w repertuarze Norwegów. Słuchając tej muzyki nie mogłem się oprzeć skojarzeniom z tym, co osiągnęła w latach 90. grupa Miłość - podobna energia, podobna zadziorność i swoboda podejścia. Muzyka zespołu ciekawie kontrastowała z bardzo opanowanym sposobem bycia jej twórców, poza kontrabasistą, którego żywiołową grę podkreślała nieokiełznana ekspresja. Świetny przykład na to, że tradycyjnie nie musi znaczyć nudno.
Alicja Piotrkowska
HOT Magazine Szczecin
Niesamowitą dawkę jazzu otrzymali wszyscy, którzy w środę wieczorem wybrali się do klubu Can Cana. Koncertem w Szczecinie, norweski zespół The Core, zakończył trasę po całej Polsce. Jak mówili w trakcie występu muzycy: „Jesteśmy zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi z tego, że tutaj jesteśmy”. I faktycznie czuć było tę satysfakcję, bo koncert The Core był kwintesencją doskonałego jazzowego brzmienia w nowoczesnym i porywającym wydaniu. Zresztą trudno się dziwić, że The Core tak bardzo zadowoliło szczecińską publikę, bo o sukcesach grupy już od dawna mówi się na całym świecie. Trudno też specjalnie wyróżnić choć jeden muzyczny element, bo zespół był po prostu doskonały w całości.
Takiego jazzowego wydarzenia w Szczecinie już dawno nie było. Miejmy nadzieje, że na kolejną porcję muzycznego kunsztu nie będziemy musieli czekać zbyt długo.
Piotr Lewandowski
POPUPMAGAZINE – recenzja płyty Blue Sky
Gęsta i mocna sekcja rytmiczna, wzmacniana ciętymi liniami fortepianu i płynącymi z nimi partiami saksofonu. Partie dęte, zagrane w przepełnionej emocjami postcoltrane'owskiej manierze, umiejętnie lawirują między finezją a potężnymi spięciami. O ile jednak na debiutanckiej płycie zespół starał się wycisnąć z akustycznej formy maksymalną porcję energii i bez skrupułów parł do przodu, to na "Blue Sky" kompozycje są wyraźnie dojrzalsze.
Każdy z pięciu utworów albumu zachwyca pomysłem melodycznym i rytmicznym, stanowiącymi rdzeń, wokół którego przebiega iskrząca jazzowa interakcja, zachwycając
gęstością i energetycznością brzmienia, w czym olbrzymia zasługa porywającego perkusisty, notabene autora większości kompozycji.
The Core na pierwszy plan wysuwają kompleksowe wrażenie, nastrój i plastyczność brzmienia. Choć muzyka ta jest bardzo ruchliwa i smakowita w detalach, ma w sobie wiele przestrzeni i luzu, a dzięki wyraźnym i porywającym melodiom zapada w pamięć przez pryzmat fantastycznie brzmiących, zaaranżowanych i poprowadzonych kawałków, które nawet można nazwać piosenkami. The Core w porywający sposób dowodzą, że nabierającym na znaczeniu, nowym nurtem skandynawskiego jazzu nie jest jak niegdyś malowanie stonowanych krajobrazów, lecz zwarte, kolektywne nastawienie, osadzające jazzowe brzmienie i umiejętności w mocnej rytmice i myśleniu o kompozycjach w kategoriach niemal rockowych. Ponieważi na naszym rodzimym gruncie jest nam to bliskie, czego przykładem choćby Contemporary Noise Quintet, do zapoznania się z The Core gorąco zachęcam.