Nie mam ochoty być odbierany, jako niepokonany obrońca Markbasa, ale sam byłem świadkiem takiego testu, o którym czasem opowiada Adam Maruszczyk, na zasadzie: często słuchamy OCZAMI, a nie uszami.
Czyli za zasłonką ustawiono kilka różnych urządzeń, diametralnie różnie kojarzonych, muzyk grał a ludzkość miała rozpoznać, kiedy gra na sprzęcie "wintejdżowym", a kiedy na "nowoczesnym".
Wyniki testu jak zwykle były zaskakujące, zwłaszcza dla odsłuchujących
.
Jestem dużym fanem Ampega, i do Marka podchodziłem z dużą dozą nieśmiałości
, niemniej jednak swobodnie na moim śp. combie BA 100, czy mojej śp. paczuszce 4x8" CLASSIC byłbym w stanie ustawić "środkową szklaneczkę", jakiej nie powstydziłby się Pilich, a na Marku z kolei po kilkunastu koncertach jakie zagrałem, potrafię wykręcić również bardziej tradycyjne brzmienia, i jakoś zarówno ja, jak i przede wszystkim koledzy z zespołu plastiku nie odczuwają, ba, wprost przeciwnie.
Więc takie uogólnienia zarówno dla marka, jak i ampega mogą być nie tyle krzywdzące, co po prostu nieprawdziwe
.
Przy czym taki Billy Sheehan (którego juto, hura, zobaczę na żywca) rzeczywiście może sobie pozwalać na posiadanie lodówek, niemniej jednak w wypadku półamatorskiego grania w knajpkach posiadanie takiej szafy jest MSZ niepotrzebne i utrudnia życie znakomicie.
Ja mojego Marka dość świadomie wybrałem, bo sobie popitoliłem na kilku i nie było innej opcji niż ta paczka, którą mam dla mnie (nie chciałem się pakować w większe gabaryty typu 4x10), natomiast jakbym miał ciut więcej szmalu, to bym się wyposażył w combo 1x12 + kolumienka 1x12 do tego. Po prostu znakomite, skuteczne i świetnie brzmiące zestawienie, a przy czym waży tyle co nic
.
Ale i tak wszystko to teoria teoretyczna
a oczywistą oczywistością dla mnie jest konieczność wypróbowania sprzętu i tyle. Wtedy się czasem okazuje, że nasze przyzwyczajenia i opinie zwyczajnie biorą w łeb.