No, Harrell to m?j osobisty faworyt, mi?o wiedzie?, ?e nie tylko m?j.
Bardzo lubi? go jako tr?bacz ale najbardziej jako kompozytora i aran?era. Szczeg?lnie zachwycam si? jego trzema pierwszymi p?ytami dla BMG / RCA Victor. Wszystkie trzy gor?co polecam, zdaje si?, ?e ka?da dosta?a jedn?, czy dwie nagrody Downbeatu:
Labirynth (+ Joe Lovano, Don Braden, Kenny Werner, Billy Hart..., ?wietne zr??nicowane utwory - mocny i b?yskotliwy hardbop podlany odrobin? awangardy i latynoameryka?skimi melodiami)
Art of Rhytm (masa nazwisk, jeszcze wi?cej kolor?w: kapitalna zr??nicowana instrumentacja, ?wietne bossa novy)
Time's Mirror (jak napisa? pan Robert Lennert: w big bandzie jest si?a!!!)
Podoba?o mi si?, jak kiedy? Harrell powiedzia? w wywiadzie, ?e nie rozumie czemu tylu znanych muzyk?w nagrywa g?ownie standardy: przecie? to taka frajda samemu komponowa?. Frajda to to mo?e jest ale jak si? ma do komponowania jego talent. Jak dla mnie - co drugi jego kawa?ek to standard, tyle ?e jego w?asny!
Co do choroby: cierpi na schizofreni? i regularnie si? leczy. Podobno w?asna muzyka dzia?a na niego terapeutycznie. My?l?, ?e nie tylko na niego, bo nie od dzi? wiadomo, ?e pi?kno ma w?a?ciwo?ci uzdrawiaj?ce!!!
Narobi? mi rykuj smaka na Harrella, oj narobi?. Chyba sobie dzi? po pracy pos?ucham