Oldjazzman pisze:Witam
Albert Collins - mój ulubiony gitarzysta. W swojej grze stosuje ciekawy patent. Jeśli utwór jest w moll gra solówki z tercją wielką, czyli tak jakby to było w dur. Wydawałoby się kakafonia a siedzi jak ząb trzonowy w gębie. Poza tym lubi śpiewać to samo co gitara gra w solówkach. No ale przede wszystkim gra i śpiewa cudownie. I może się komuś narażę. Dla mnie to bodajże najlepszy gitarzysta bluesowy. Pozdrawiam wszystkich
Witaj nam witaj Wojtku jazzmanie
Tęsknią ludziska za Twemi wykładami jak widzisz