dziękuje, że Pan mówi do mnie, jak do kogoś kto się na tym zna, ale się nie znam.
Te badania matematyczne zostały opublikowane gdzieś w latach 80. zatem swing i be-bop nie były już głównymi nurtami jazzu.
Nie mieszałbym do tego bluesa, bo jest to sztuka narracyjna powstała, jak to słusznie ujął Marek "Makaron" Motyka z przemożnej chęci wypowiedzenia się. I jeszcze uściślę, że pisząc o bluesie nie mam na myśli powojennej, chicagowskiej odmiany tej muzyki. Zatem szczerość wypowiedzi muzyka bluesowego jest ważniejsza od jej formy. Jeśli nie jesteś hobo, hoochie coochie nie graj tych kawałków.
Natomiast jazz jest muzyką abstrakcyjną i jak każda abstrakcja wymaga od odbiorcy poszukania w sobie
odpowiedzi na to co dostaje. Stąd tzw. stylowość, która jest kulą u nogi wielu wykonawców jest nieuprawniona, bo założenie, że na sali są sami inżynierowie Mamonie jest statystycznie mało prawdopodobne.
Pentatonika jest skalą, rzekłbym, pierwotną. Istniała od zawsze, dopiero grecka skale dorycka (zakazana w Średniowieczu jako zbyt frywolna) i jońska zmieniły naszą muzykę.
Starożytni Słowianie tez grali w pentatonice, świadczy o tym budowa instrumentów, chociaż o brzmieniu tej muzyki nic powiedzieć nie możemy, bo i jak.
Chociaż enigma została odtworzona w Polsce na podstawie teorii matematycznych ...
Znaczy, można próbować