autor: Rock-A-Billy » października 16, 2015, 8:12 am
Płyta jest zajebista pod warunkiem, że się ma otwarty umysł na muzykę. Miłośnicy grubo ciosanej bluesrockowej sztampy i rozmaitych "nowych wcieleń JH i SRV" mogą ją jednak sobie darować. To nie dla nich muzyka i nie wiem czego się spodziewali, bo od początku jest jasne, że GCJr nie będzie szedł wyłącznie tą drogą. Wtedy skończyłby jako zwykły, klubowy wycieruch, a dziś jest wschodzącą gwiazdą światowego formatu, grającą na największych festiwalach muzycznych. On poszukuje w muzyce wielu innych inspiracji. Nowa płyta GCJr to swoisty amalgamat bluesa, rocka, soulu, funku i elementów hip-hipu. Tradycja spotyka się z nowoczesnością. Jeszcze 10 lat temu, ja też rzuciłbym nią być może o ścianę, ale z pewnych rzeczy się wyrasta. Dla mnie takich przełomem były ostatnie "elektroniczne" płyty RL Burnside`a, które zmieniły moje postrzeganie tego typu brzmień. Płyta przemówić powinna zwłaszcza do młodych miłośników hip-hopu i jego mutacji, których zainteresowania częściowo przekierować w stronę bardziej tradycyjnych amerykańskich brzmień.