autor: olekblues » sierpnia 25, 2014, 8:38 pm
Jako że sam to zacząłem trudno nie ustosunkować się do tego co napisaliście:
Posener
"Dokładnie to samo chciałem napisać, ale jak już zostało to wyartykułowane, to w ramach tego rozwinięcia ciekawi mnie czy powinniśmy szanować muzyków dlatego, że są muzykami, czy też dlatego, że są "nasi". A może do szacunku upoważnia wystąpienie tych dwóch cech razem? No i jaki związek ma to stwierdzenie z "rozkładówkami" Twojego Bluesa?
I dlatego że są muzykami a w szczególności że naszymi. Dlaczego ci "zachodni" są "niby" lepsi? bo są traktowani we własnych krajach jak towar na którym się zarabia i zarabia.
Dlaczego innym tak trudno dostać sie na rynek obcy?
dlatego że tam "szanuje się" ich towar a nie obcy.
"Teraz alternatywna oferta jest olbrzymia. Internet,płyty. koncerty - wszystko na wyciągnięcie ręki. Mordercza jest ta konkurencja i albo się to przyjmuje do wiadomości, albo pozostaje szukanie problemów tam gdzie ich nie ma. Można się pocieszać, że np. amerykańscy muzycy mają gorzej, bo tam często naprawdę wybitni grajkowie mają problem z przebiciem się."
Właśnie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, a u nas oprócz tego że można ją wyciągnąć to serwuje się jeszcze zupełnie gratisowo młócąc nasze mózgi po raz kolejny w audycjach, notkach, serwisach...
O tym zaś że gdzieś ktos zagrał dobry koncert, lub zrobił fajną płytę itd - to się trzeba nagrzebać, a ilu ludzi nawet nie wie że taki czy ów w ogóle istnieje.
Wyjaśnienie że tam mają tak czy inaczej nie jest dla mnie wyjaśnieniem, oni nami się nie przejmują za to my solo i grupowo.
"Może wydawnictwo poświęcone wyłącznie polskiemu rynkowi bluesowemu nie byłoby skazane na niepowodzenie? Wtedy tacy ludzie jak Olek nie musieliby się żalić na forum, bo redakcja sama by się nimi zainteresowała."
Jeśli ktoś mnie zna a nie tylko to sobie wmawia to wie ze nie mam w zwyczaju się żalić, nie zależy mi na tym by targnąć się na karierę i brylować tu i tam. Nie potrafię tego i jest mi to obce, ale słyszę teksty od innych, po kiblach przy "stole' nie maja jednak odwagi bo i po co mącić.
"Jeżeli się ma pasję i znajduje przyjemność w muzykowaniu, to pierdzielić rozkładówki TB, bo to są bzdety."
Jeszcze mam z czego żyć, rozkładówki to tylko pretekst, mały rąbek góry lodowej, jednak jak wiecie w tej branży wszystko jest ważne ... nawet bzdety.
Rocken
"Jednak przy ocenie różnorakich wydawnictw (we wszelakich dziedzinach mnie interesujących) będę się starał jednak pozostać w swoim romantycznym przekonaniu, że zawód dziennikarza to działalność polegająca na możliwie obiektywnym informowaniu o tym, co wartościowe, interesujące i uczciwym komentowaniu tego, co się ma wydarzyć i wydarzyło, bez względu na profity wpływające do działu reklamy..."
Od muzyka, tekściarza, kompozytora, wykonawcy itp oczekujemy najwyższej próby produktu z najwyższej półki, ale co oferuje mu się w zamian?
Patronaty medialne które kpiny sobie robią puszczając raz czy dwa w godzinach "snu"...???
recenzji pożal się Boże tekstem nieudolnie skleconym (przecież to dziennikarstwo).
R.Lenert
"Z punktu widzenia muzyka napiszę tak.
Robić swoje to raz. Dbać o swoje to dwa. Jak się chce być grany w radio to się wysyła płyty np do Trójki, bo sami se nie kupią. Jak się chce mieć recenzje w Lizardzie czy TB , to też się wysyła tam płyty. Jak się chce pojawić na żywo w ważnej audycji radiowej to się umawia temat /a nie zawsze jest łatwo dograć terminy itd/ i zapitala np do Warszawy by być na miejscu na 21 a potem wrócić do domu. Tak jak ktoś wyżej napisał :sztuka nie znosi demokracji..."
Pieniądze, nie sa ważne... ale to co Robert napisał wymaga pieniedzy, zrobienie, wydanie płyty to nie jest 100zł...by borykać się potem z "napastliwym rozdawnictwem".
Azazzello
"Rozróżnianie na polski-nie polski jest pozbawione sensu, w przypadku bluesa w szczególności (podobnie jak rozroznienie na polski i nigeryjski oberek). Muzyka ma byc odpowiedniej jakosci i to ona ma decydowac ewentualnie o tym kto na okladce pisma, ktore tez jest produktem handlowym, ma zachęcić czytelników do jego "konsumpcji". Nie rozumiem jaki to ma zwiazek z szanowaniem lub nieszanowaniem kogokolwiek. Jesli np. Big Pete z Holandii, czy Ana Popovic z Serbii potrafią funkcjonować również na rynku amerykańskim, to trzeba wziąć sie do roboty i wypracować sobie porównywalną pozycje. Wtedy prawdopodobnie z dostaniem się na rozkładówkę nie tylko TB problemu nie będzie..."
Tutaj zgadzam się w 100%, o ile kolega wie jak traktują owe podmioty artystyczne media, managerowie wyżej wymienionych i naszych, myślę że różnice są.
Bieg po zwycięstwo jest wtedy miarodajny jeśli wszyscy startują z mety i obowiązują ich te same warunki tegoż biegu...
Nie mniej bardzo dziękuję za tę dyskusję, dawno chyba nie było na forum tak wyczerpującej rozmowy. Myślę że nikogo nie uraziłem, a jedynie poprzez te nieszczęsne rozkładówki które stały się przyczyna tego ze się nieco rozgadaliśmy nieco przybliżyłem niesmak który od jakiegoś czasu obija mi się o uszy przy okazji spotkań w terenie.