autor: RafałS » czerwca 10, 2014, 6:37 pm
Faktycznie on trochę mamrocze. Wydaje mi się, że dopiero tytuł tego trzeciego kawałka był do wyłapania ze sluchu i wygooglania. Pierwszy chyba bez szans, ale to moja ulubiona piosenka na płycie. On, zdaje się, jest bardzo poważany w USA. Facet dość późno zaczął wydawać własne plyty, ale zalicza się go do czołówki amerykańskich songwriterów, a u nas jest niemal nieznany. Od wyjścia z więzienia w pierwszej połowie lat 90-tych nagrał jedenaście płyt studyjnych. Kupiłem cztery, które wydawały mi sie najlepsze (tzn. najbardziej muzyczne, a zarazem najmniej ideologiczne) - to jedna z nich.