Przyznaję, że akustyka na dużej scenie była lekko mówiąc zła.
Na przyszłość polecam się jako inżynier dzwięku. Nie chciałem za bardzo się tam mieszać, ale trafiłem na człowieka za 'heblami', który mnie posłuchał i podczas paru koncertów pozmieniał parametry i brzmiało nie jeszcze PERFECT, ale lepiej, przyzwoicie. Problem polega na tym, że cyfrowe miksery trzeba bardzo dobrze poznać, zanim zacznie się nimi pracować. Wynika to z różnicy z analogowymi mixerami, że większość funkcji jest ukryta. Na analogach do wszystkiego jest osobny 'wihajster' i wszystko jest oczywiste. Wiadomo, że trzeba znać i zacząć od teorii elektro/akustyki i wiele lat doświadczenia. Przede wszystkim należy wyćwiczyć "ucho". (monitory na scenie nawet nie zostały odpowiednio zkorektowane!, Nikki Buzz sam mi się żalił, nie wspomnę o innych). Ja osobieście miałem takie szczęście, że moim nauczycielem gdzie wykładałem Elektroakustykę i Inżynierię Dzwięku (California Recording Institute w San Francisco) był Eddie Kramer (Producent/Inżynier Dzwięku min. Jimi Hendrix, Led Zeppelin i The Beatles). Po 20 latach doświadczenia w nagraniach i realizacji dzwięku mogę powiedzieć, że nie jestem już nowicjuszem. W Listopadzie miałem seminar/wykłady w Warszawie w Akademii Realizacji Dzwięku poruszając właśnie tego typu 'problemy' z jakością dzwięku. Jeśli ktoś nie wie i nie rozumie jak działa Compressor, Gate, Limiter, nie powinien nawet z tego typu filtrów korzystać, zwłaszcza podczas koncertu na żywo! BIG No No!!
Te książki są anglojęzyczne, ale polecam jako referncje dla tych wszystkich, którzy chcą działać w branży.
Mając wykłady w Polsce nawracam do "rzeki wiedzy i doświadczenia" i próbuję dzielić się nią z tymi, którzy są jej spragnieni.