Historii poszukiwań ciąg dalszy
Nadal stoi czasem używany Marshall DSL401 (lubię go, acz ciężakawy żeby targać)
Kolega natomiast odsprzedał mi Laney Cub12
mały, lekki i głośny jak cholera
, na pół mocy kasuje perkusję
dość szybko łamie się mu dźwięk, ale to akurat lubię, bo nigdy nie gran ma czystym
Stratocaster brzmi na nim lepiej niż LP
próbowałem ,chcąc go ulepszyć, wymienić w nim głośnik na Jensena, ale niewiele to dało, więc wróciłem do fabrycznie zamontowanego HH.
Kupiłem go za psie pieniążki, więc niech sobie na razie stoi i służy, co wcale nie przeszkadza mi nadal szukać "tego jedynie słusznego" brzmienia.
Na razie chcę trochę pogrzebać w Fenderach, najchętniej starych. Kolega kupił Fend Champ (5W) z lat 70-tych i jest zachwycony.
Grałem na Kochu Studiotone (kolega ma) i dupy mi nie urwało. Inny kolega ma Fendera Blues Junior i nawet mi się tyłek nie zmarszczył
...
Natomiast miło wspominam Egnatera Rebel.. ale nie mogę go nigdzie dorwać, b. rzadko się pojawia, a o Tweeckerach nic nie wiem.