Witam wszystkich dawnych znajomych Tadeusza. Nazywam się Artur. Miałem przyjemność poznać Bugla 1,5 roku temu i towarzyszyłem mu do samego końca. Bardzo jest fajnie że tyle osób go tutaj wspomina, ale niestety pod koniec życia był opuszczony i samotny; przeganiany głodny i brudny. Wkurwiło mnie że na pogrzebie na Jego grobie leżało wieńców, kwiatów za spokojnie ponad tysiąc złotych, a 2 tygodnie wcześniej facet nie miał nawet 50gr na najtańszą zupkę chińską z tesco, które jadł na sucho. Bugiel był na samym dnie i tylko kilka osób zainteresowało się Jego życiem. W Jego imieniu specjalne podziękowania szczególnie dla młodego doktoranta filozofi Pawła, którego pomoc była nieoceniona (na samym końcu był mu bardzo bliski). Podziękowanie także dla Piotrka ze Strzelca, Bartka z tawerny oraz przyjaciołom z czasów studenckich Radka i Julka.
Byłem Jego najbliższą osobą. Od grudnia mieszkał w zawszonej, zagrzybionej ruderze bez prądu, ubikacji itp. Widywaliśmy się regularnie od maja (wtedy poznałem Go bliżej). Gadaliśmy głównie o muzyce, przy piwie i tanim winie; zresztą zawsze mu puszczałem jakieś utwory z telefonu co Go bardzo cieszyło. Za każdym razem prosił mnie bym mu puszczał 3 jego ukochane utwory tj. Van Diemens land - U2; Stargazer – Rainbow oraz Black Sabbath –Black Sabbath.
Niestety był już wtedy na końcu choroby alkoholowej, a jakiekolwiek sugestie o odwyku zbywał „dajcie mi skrzynkę wina i umrzeć w spokoju”. Spędziłem z nim Jego 51 urodziny 17 września pijąc piwo i wino i słuchając muzyki. Wtedy jeszcze miał szansę iść na odwyk ale jak rzekł „odpierdolcie się z tym odwykiem”. Dwa tygodnie później wylądował w szpitalu gdyż było z nim strasznie (delira). Wtedy był pewien sukces bo „zgodził się” iść na odwyk (raczej nie zgodził tylko, nie zaprzeczał na wiadomość że idzie na odwyk). Niestety wypisał się sam ze szpitala i wrócił na swoje zawszone miejsce, aby umrzeć. Mimo to staraliśmy się Go wywieźć na ten jebany odwyk, ale nie doczekał. W sobotę 12 października kolega filozof znalazł Go martwego (ku uciesze Jego sąsiadów, dla których był brudnym menelem) w mieszkaniu. Wiem że bardzo cierpiał i umarł na tym zadupiu. Zawsze mi mówił że chce umrzeć w butach i na wolności. Bał się umierać w szpitalu, bo bez butów).
Od siebie mogę dodać że był to największy twardziel jakiego znałem.
Koniec.
Artur
Zdjęcia
Tutaj Bugiel w maju tego roku:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c44 ... d35f6.htmlhttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/875 ... 454b9.htmlTutaj Jego samotne 51 urodziny (tzn tylko ze mna):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e7d ... 3c45d.htmlJego piosenka życia:
http://www.youtube.com/watch?v=iR_tgIL_Yu4