To raczej nie jest na setkę.
Ogólnie kawalek nie jest zły, ale pierwsze wrażenie nie jest dobre. Jak troche sie posłucha, to ma b. fajna i wpadająca w ucho linie melodyczną, która "chodzi za mna" już dwa dni. Solo tez jest niezłe. Przypomina mi sposób w jaki grał Iommi na pierwszej płycie Black Sabbath. Warning itp. Natomiast bardzo nie podoba mi sie produkcja. Wydaje mi sie tez, że to właśnie ta produkcja powoduje te oceny, że niby "słabe". Szczególnie brzmienie gitar. Są słabe, anemiczne i płaskie. Brakuje im "miesa" i "ciosu". Szkoda, bo na clipie widac, że gitara dobra, a wzmak chyba też. Jak się gra kawałek oparty na riffie, gdzie są krótkie dźwięki i pauzy, to znaczy, że ma byś kontrast - dźwięk - cisza, prawda? Czyli np. We will Rock You, albo Highway to Hell, albo Jack White, coś takiego. Czyli gitary powinny "walnąć" miedzy oczy, potem cisza i znowu walnąć. A one nie walą, tylko pomrukują. Zdecydowanie za mało ataku (kompresja?) i może za dużo wyciętego dołu? Nie znam przyczyn, ale wrażenia nie robi.
A szkoda, bo mogłoby. Czasem tak sie dzieje, jak realizator mocno ograniczy pasmo na krańcach. Rozbicie sola na kanały chyba powoduje to wrażenie niespójności. Jak się staram nie zwracać na to uwagi, to solo mi się podoba, ale to skakanie percepcji mnie dekoncentruje. Aha, bardzo lubie efekt tremola i tu, moim zdaniem on sie sprawdza tworząc fajny klimat, trochę "tajemniczy"
Tyle odnośnie muzyki i to bym np. ja poprawił. Druga sprawa, to jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, czemu artyście nie zależy, żeby jego przekaz dotarł do odbiorcy? Powinno zależeć, inaczej chyba nie ma sernsu czegoś tworzyć, jak słuchacz nie rozumie?
To tyle, pozdrawiam.