autor: Grzegorz Sterna » czerwca 25, 2013, 6:44 pm
Nie było mnie tu tak dawno, że nawet tematy z drugich stron świecą mi na pomarańczowo.
Nie odzywałem się, bo płynąc w górę rzeki gówna, trudno nie łyknąć od czasu do czasu...
Ale do meritum.
Przykład Bogdana nie jest odosobniony, nie jest też ostatnim, w którym twarde zasady kapitalizmu nie pozwolą na funkcjonowanie "hobby" wtedy, kiedy można na tym zarobić. Dokładnie taki mechanizm dopadł mnie i złamał sobie parę ząbków. Tyle, że ja jestem w czepku urodzony. Inni udzielający się tu mieli podobne przypadki. Jedni wygrali, innych już nikt nie pamięta.
Pytanie, jak coś chcemy robić. Jeśli z idealistycznych pobudek i dla własnej przyjemności, róbmy to we własnym ogródku, dla rodziny, a najlepiej dla siebie samych, byle nie wkurzać sąsiada. Inaczej stracimy nerwy i czasem pieniądze.
Jeśli chcemy, by efekt naszego działania był trwały - musimy się skomercjalizować, co nie oznacza od razu zakładania artystycznego koncernu z trzema prezesami.
To co tu proponujecie w większości pięknie wygląda na papierze, który potem kilku twardych cwaniaków oleje i podpali.
To co tu dyskutujecie ogląda masa ludzi, w tym ci, których nie chcielibyście obdarzać swoimi pomysłami.
Jeśli naprawdę chcecie coś zmienić, musicie zmienić swoje podejście do sprawy. I platformę dyskusji, na bardziej intymną.
A teraz jeszcze jedno zdanie, żeby nie było tak miło: nie pisałem tu, bo to nie ma sensu, bo większość ludzi, których chcielibyście i warto by było zaangażować, już tu nie zagląda; bo prawdziwa dyskusja skończyła się tu wraz z końcem nowej fali polskiego bluesa. Jakieś 2 lata temu.
P.S. to, że mieszałem w mojej wypowiedzi osoby i liczby oznacza ni mniej, ni więcej, że zgadzam się z wieloma postulatami tych, którym nie podoba się status quo.