Eric Clapton - 7 czerwca 2013 - Łódż Atlas Arena!!!!

[rocken]

[posener]

[Rock-A-Billy]

[rocken]

[rocken]

[posener]

[Ablativ]

[fender strato70]

[Idee Fixe]

[Marek Kaczanowski]

[fender strato70]

[Idee Fixe]

[posener]

[fender strato70]

[mariuszgr4]

Clapton to stara, dobra, najlepsza szkoła.
Czas, gdy – na konferencji prasowej w Warszawie w 1979 roku, zapytany, czy widzi jakichś następców, odparł bardzo nieskromnie: „Nie… nie!”, ma już dawno za sobą. Jak się ma sześćdziesiąt osiem lat, to z pewnością należy się cieszyć, że zdrowie dopisuje, że wciąż można robić to, co się kocha. Bez oglądania się na cokolwiek i kogokolwiek, trendy, mody, nowe brzmienia i najpopularniejszych w danym czasie wykonawców. Clapton już nic nie musi, a jedynie może.
Zaprezentował się jak przystało na wielkiego bluesowego mistrza – znakomicie od strony wykonawczej i z wielkim luzem dostępnym tylko wybitnym instrumentalistom. Oraz, co zaraźliwe w najwspanialszy dla słuchających i obserwujących sposób – z wielką radością grania.

[marmil]

Hey! Brothers and sisters in blues. Wyluzujcie trochę w tych sporach. Był to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy repertuarowo i technicznie masowy koncert artysty bluesowego w naszym "łez padole". Nie ważne, że byli na nim "melomani nagrywający występ na smartphona" albo "klaskający w stylu opolsko-sopockim". Ważne jest to, że EC uśmiechał się odbierając reakcję naszej publiczności na pierwsze takty, riffy, słowa swoich bluesowych hiciorów! Mając doświadczenie z 1979 r. z reakcją naszej milicji i niepewność podczas koncertu w Gdyni w 2008 r. uważam, że "Slowhand" może mieć wreszcie inne zdanie na temat występów w Polsce. Facio kończy swoją światową drogę koncertową, ma 68 lat i pewnie już go w Polsce nie usłyszymy. Czapki z głów! A co zagrał, czego nie zagrał - to sprawa drugorzędna. Nie wstydzę się powiedzieć, że łezka mi się w oku kręciła i w Gdyni, i w Łodzi. I nie potrzeba było "Tears in Haeven" - to jego osobista sprawa, chociaż bardzo smutna. Bye, bye

[posener]

[Idee Fixe]

[kora]

oraz

[Idee Fixe]

[Rock-A-Billy]

[rocken]

Rock-A-Billy specjalnie przywołałeś wpis użytkownika Idee Fixe który jak sądze na koncercie w Łodzi nie był ? Aby uwiarygodnić dyrdymały z artykułu który przywołałeś.

[Rock-A-Billy]

[Idee Fixe]

[rocken]

[posener]

[Penny]

Ja byłem pierwszy raz na Claptonie. Święto totalne. Byłem ok. 7 m od Mistrza. Łezkę uroniłem. O gustach nie zamierzam tutaj się rozpisywać. Zawsze jak jestem na koncertach swoich idoli próbuję im telepatycznie uświadomić ilu ludziom sprawiają radość - ile mi, jednemu z tysięcy lub milionów - dają radochy. I zdaję sobie sprawy, że wszyscy my jesteśmy anonimowi a o nim i jego muzyce wiemy tak wiele. Znamy ją na pamięć. Bo na końcu to właśnie muzyka jest najważniejsza. Cudowne chwile. Doyle chyba był chorowity albo na lekkim kacyku bo jakieś tabletki łykał ukradkiem, a może po prostu żuł kolejną gumę? No chciał w jednym numerze pociągnąć dalej solo ale Eric numer zakończył - tu się nie dogadali. Oczywiście kupa śmiechu na scenie. Było pięknie i cudownie. Nie piszę - kto nie był niech żałuję bo nie każdy lubi Claptona. Dla mnie piękny to był czas!

[posener]

[rocken]

[posener]

Chórek męski

http://www.youtube.com/watch?v=SydKhxbsqnk


I ukłony

http://www.youtube.com/watch?v=dpeoc3h4a4k