Tym razem będzie mało tekstu i duże obrazki.
Kiedy Ron Hacker stawał się hippisem, wyglądał tak:
Po burzliwych latach młodości wydał trochę płyt:
. . .
oraz autobiografię, której tytuł świadczy, że artysta potrafi spojrzeć na siebie z dystansem:
Książki jeszcze nie przeczytałem.
W sierpniu tego roku Ron Hacker wydał kolejną płytę:
Nie jest to zwykła płyta - na okładce, pod imieniem i nazwiskiem wykonawcy, znowu napisano:
White Trash Bluesman. Ten dopisek nawiązuje oczywiście do autobiografii wydanej w 2006 roku, a płyta zawiera 13 kompozycji Rona Hackera wybranych z ostatnich 20 lat. Dla słuchaczy, którzy poznali jego wcześniejsze nagrania (w tym chyba najbardziej znaną płytę
Back Door Man i ewentualnie świetną
Burnin') większość nagrań nie będzie nowością:
Jestem zaniepokojony takimi podsumowaniami.