autor: Bluesmaster » marca 12, 2013, 4:09 pm
"...wstyd Panowie redaktorzy i ludzie słuchający rocka zamiast bluesa".
Co prawda nie jestem redaktorem, rocka też nie słucham, albo mało,
ale jakoś nie jest mi wstyd...
Bo jeśli najlepsi wokaliści to: Johnson, Rush i Guy, to rację miał Marek
Garztecki zauważając już w 1978 r.: "blues jest wśród Murzynów sztuką
ginącą bezpowrotnie. Nie wydaje się jednak, aby oni sami specjalnie nad
tym boleli".
Ta lista powyższa potwierdza to spostrzeżenie. Ci panowie są zasłużeni,
nikt tego nie podważy, ale ... To nie jest takie proste, świat nie jest
tylko czarny i tylko biały. Bardzo zabawne są dyskusje, co jest bluesem,
a co nim nie jest. A z powyższych dywagacji wynika, że biali nie potrafią
ani grać ani śpiewać. Tymczasem, gdyby nie działalność białych, blues
już dawno przeszedłby do historii.
Oczywiście, pozostańmy przy swoich zdaniach na ten temat, bo nigdy
tego rodzaju dyskusja nie doprowadziła do jednego wniosku. Tym
bardziej, że jeśli miałbym zacząć poznawanie tej pięknej muzyki od
"bluesowania" wokalnego pani Bruso, to chyba wolałbym, aby kobiety
w ogóle nie śpiewały bluesa...