Stary filozof Marks mawiał "każdemu wg potrzeb" - ja dodam "i wg jego uznania"
Jak komuś pasuje tranzystorowiec - niech gra na tranzystorze - skoro takie preferencje ma więc jego to sprawa.
I wcale nie potępiam "tranzystormanów" ani nie zamierzam nawracać ich na "jedynie słuszną tube-religię"- te stare wintadżowe modele są rzeczywiście świetne brzmieniowo - bo takimi MUSIAŁY BYĆ!
Skoro miały stać się konkurencją dla panujących wówczas lampiaków, to musiały zabrzmieć conajmniej tak jak one - więc BRZMIAŁY!
Co innego z późniejszymi, gdzie w miejsce tranzystorów weszły scalaki mocy - to już stała się sterylna sala operacyjna a nie zagracony garaż...
Dlaczego palą się tranzystory?
1/ starzenie się elementów (zwłaszcza rezystorów) i powolne "rozlajerowanie" się punktów pracy,
2/ wysychanie pasty silikonowej pomiędzy radiatorem a podkładką mikową i denkiem tranzystora więc pogarszające się chłodzenie,
3/ KURZ i "koty" na radiatorach, PCB i wewnątrz obudowy, zwykle tam nikt nie zagląda "bo i po co"?
4/ 230V zamiast dotychczasowych 220V w sieci energetycznej. To nieduża różnica, ale potrafi czasami namieszać,
gdy: częste popgorszenie się jakości diód Zenera stabilizujacych napięcia zasilacza,
5/ różne grzebanki i próby "korygowania" punktów pracy końcówki,
6/ przy wymianie spalonych tranzystorów na nowe niedokładne ustawianie punktów pracy "krzemów" bez sprawdzenia (dokładnym pomiarem!!!) czy przy nagrzewaniu się radiatorów ustawione punkty pracy nie jadą w niebezpiecznym kierunku = lawinowego wzrostu prądów kolektorów, lepiej nieco "przytkać" zimny tranzystor niż ustawiając sztywno prąd na zimnym dopuścić do rozbiegnięcia się przy rozgrzanym!
7/ złe sparowanie tranzystorów mocy i sterujących - statyczne jednopunktowe poprzez zmierzenie samej "beta" nie wystarczy!
To tyle, co mogę powiedzieć - jako lampiarz raczej unikam kontaktu z tymi "wynalazkami szatana'
))