póki co przyblizszmy tym z nowego pokolenia ,co nie mieli na sobie jarzma socjalizmu i Lee od ciotki z Chicago ...adapteru na igłę i vinylowej płyty...gdzie sama okładka to było coś....nie palili sportów (kuriozalna nazwa na dzisiejsze zakazy
) giewnontów (zdobyć szczyt bez szluga...inposible
) extra mocnych...caro i carmenów...nie pili bałtyckiej i żytniej z kłoskiem...a blaszka wyborowa w Peweksie kosztowała -1$
Było szaro,buro,siermiężnie...i był Led Zepplin
Robert Plant – urodzony w 1948 w West Bromwich, Stafforshire, w rodzinie ktora zaliczana byla do dobrej klasy sredniej. Wyrosl w malym miasteczku Kiddeminster. Chodzil do szkoly King Edward IV w Stourbridge. W szkole tej robienie kawalow bylo ma porzadku dziennym. Pewnego dnia schowal pare skarpetek tenisowych do pianina przez co nauczyciel nie mogl grac. Za ten wystepek zostal usuniety z wykladow choc byl to jego ulubiony przedmiot.
W wieku 14 lat zapuszcza dlugie wlosy i zaczyna grac w szkolnej kapeli – probowal imponowac dziewczynom. Nie przykladal sie zbytnio do nauki choc wykazywal duze zainteresowanie archeologia. Najchetniej oddawal sie swoim muzycznym zainteresowaniom pomimo ze jego rodzina odnosila sie do tego sceptycznie. Ojciec jego wychodzil z zalozenia ze w koncu Robert zapomni kiedys o muzyce. Jego pierwsze wystepy odbyly sie w Seven Stars Blues Club, gdzie spiewal w Delta Blues Band przy akompaniamencie fletu Chris´a Woods i osmiostrunowej gitary Terry´ego Foster. Podczas znanych kawalkow goscie bawili sie dobrze a Robert wpadal w trans. Oprocz tego Robertowi podobaly sie kawalki bluesowe nieznanych Blind Boy Fuller. Nimi to wspowadzal gosci w zaklopotanie co powodowalo absolutna cisze.
Byl na tyle inteligentny zeby wiedziec ze ma marne szanse zostac gwiazda.
Robert w tym czasie:
Z reguly nie przebijaja sie nawet najbardziej utalentowani piosenkarze.
Sproboje jeszcze do dwudziestki i jak sie do tej pory nie przebije to zajme sie czyms innym.
Zmienial kapele jedna po drugiej:
- The Crawling King Snakes – znanej z kompozycji John´a Lee Hooker
- Black Snake Moon – z kompozycji Blind´a Lemon Jefferson
- ...
- The New Memphis Bluesbreakers.
Po przejsciu w 1966 do Listen zostal zauwarzony przez zaloge CBS. Nie tylko z powodu poteznego glosu ale tez z powodu live-show jaki prezentowal. Dostali angaz na trzy single. Pierwszy niestety zostal praktycznie niezauwazony. W tym momencie zaczal sie zastanawiac czy to ma jakikolwiek sens. W 1967 CBS prosilo go o nagranie dwoch pozostalych singli z Listen. Mozliwosc bycia samego w studio podobala mu sie. CBS probowalo go wylansowac na drugiego Tom´a Jones. Plyta przyniosla niezadowolenie Roberta i kompletne fiasko.
W tym czasie nalezac do klasy sredniej nalezal do ruchu Mod. Nosil Chelsea-buty, opiete kurtki i bral udzial w bujkach z Rockowcami w dzielnicy Margate. Po obejrzeniu koncertu Small Faces w Birmingham scial swoje loki na “pazia” wg wzoru
frontmanna Steve´a Marriot.
Kariera muzyczna nie ruszyla z miejsca. Rodzice zwiekszali nacisk aby zajal sie czyms konkretnym. Mimo klopotow ciagle wierzyl ze zrobi kariere. Dla spokoju zaczal studiowac ekonomie. Jego pasje wypelnialiRobert Jonson, Tommy McClellan, Otis Rush, Muddy Waters i Sonny Boy Williamson.
Po dwoch tygodniach nauki poddal sie. Zarabial 2 Funty na dzien.
Robert:
Nie mam ochoty cale zycie liczyc pieniadze innych ludzi.
Wole sam zarabiac krocie.
Bez straty czasu koncentruje sie z powrotem na muzyce. Zmienia jeden band po drugim az w koncu laduje w Bands of Joy. Jak wiekszosc poprzednich bandow nie bylo to nic wielkiego. Grali w salach do polowy wypelnionych sluchaczami. Jakby tego bylo malo doszedl jeszcze konflikt z menagerem.
Menager:
Wiesz co jest przyczyna Robert? Dla mnie nie jestes dobrym wokalista! Zastanow sie powaznie nad opuszczeniem bandu – powiedzial pewnego dnia.
Robert byl zawiedziony i zly. Koniecznie chcial spiewac dalej – mimo ze jego glos nie przynosil dochodu. Nazwa bandu nalezala do niego i tak stworzyl najpierw jeden, potem drugi i w koncu trzeci sklad. W ostatnim skladzie Band of Joy gral na perkusji szalony, dlugowlosy brodacz John Bohnam (ktory swoja perkusje dla lepszych efektow obsiagnal folia aluminiowa). Dla przyciagniecia publiki wystepowali z pomalowanymi twarzami, nosili fraki, bwaili sie na scenie w wojne zagawkowymi MG. Gruby basista skakal czasami glowa do przodu w publicznosc ktora myslala ze Hindengurg albo Graf Zeppelin na nich spada.
Band of Joy wystepowal dwa razy w tygodniu ale my ledwo co zarabiali.
Jakbym nie byl zonaty i moja zona Maureen nie mialaby pracy umarlbym z glodu. To takie proste. Bylbym na zasilku.
Maureen byla dla niego w pewnym sensie ratunkiem o czym on doskonale wiedzial. Bez jej finansowej a szczegolnie emocjonalnej pomocy chyba by ze wszystkiego zrezygnowal ( zanim ktokolwiek cos o Led Zeppelin by uslyszal). Maureen poznal na jednym Georgie Fame koncercie, zamieszkali razem i w bardzo krotkim czasie pobrali. Poniewaz Robert nie mial zadnych dochodow wszystko bylo na jej glowie. W chwilacz porazki podbudowywala go duchowo. Czesto powtarzal ze bez Maureen chyba by zwariowal.
Band of Joy przebijal sie dalej az zarabiali 70 Funtow za wieczor. Grali utwory Sonny Boy Williamson i Grateful Dead. Nagrali nawet demo dla Regent Studio ale kontraktu na lp nie dostali. Po tej porazce Robert doszedl do wniosku ze dalsza dzialalnosc nie ma sensu i band sie rozpadl.
Wiosna 1967 pracowal na budowie i asfaltowal West Bromwich High Street (za 6 szylingow i 2 pensy na godzine). Zarobione pieniadze inwestowal w plyty Buffalo Springfield, Love i Moby Grape. Wiekszosc angielskiej sceny rockowej uwazala ze te plyty nie sa nawet materialu na ktorym zostaly wytloczone warte. Moby Grape z mieszanka Blues, Folk, Rock, R&B, Country i Bluesgrass tak go wciagnela ze postanowil wrocic do muzyki. Rodzice byli wsciekli. Wiele lat uplynelo ( i Robert zostal milionerem ) zanim pogodzil sie z ojcem. Mimo wielkiej popularnosci nie mogl sie pogodzic z muzykalna droga syna. Sytuacja ktora strasznie smucila Roberta.
Jego oficjalna strona
http://www.robertplant.com/
Poniewaz nie znalazlem nic z tego okresu w wykonaniu Roberta postanowilem wrzucic kilka probek z 1967 roku ktore spowodowaly ze Robert wrocil do spiewania z pozytkiem dla niego a i dla mojej uciechy bo szkoda by bylo zeby taki wokalista sie zmarnowal.
absolut...nalewam sobie teraz....doadaję lód i parę kropelek limonki...sączę i wspominam.....wtedy królem była wyborowa...ciepła (nikt nie słyszał o lodzie...po cytryny były kolejki....śpiewał nawet o tym ten kirus... Łazuka