![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
![Embarassed :oops:](./images/smilies/icon_redface.gif)
Temat okrutnie się rozbudował, rozlazł na boki, ale będe trzymał się soli ziemi czarnej
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Generalnie uważam, że lepiej rzadziej a lepiej. Ale co z tego? Jak było widać na początku z dwóch albumów niekoniecznie całkiem mistrzowskich można złożyć płytę, znacznie bliższą mistrzostwa. Ale:
Każdy z forowiczów złożyłby inną. To jedno.
A druga sprawa, czy raczej pierwsza jest taka, że za każdym razem gdy słucham płyty, która w 70% jest IMO gniotem, to przychodzi mi do głowy myśl: "cholera jest przynajmniej jeden człowiek, któremu to się podoba - ten który to gra". Może sam artysta za kilka lat powie: "Ta płyta to był błąd". A może tworzył smędy, bo akurat panna go puściła kantem z kumplem co miał pikaczento i zamiast mięcha wyszła ckliwa breja. Muzyk sobie coś tam robi, jak poeta wierszyk pisze, i coś nim kieruje. Dlatego nagrał te wszystkie kawałki na 2 płytach, choć jedna, przebierana, dla słuchaczy byłaby lepsza. To oczywiście stwierdzenie dotyczące muzyków ogólnie a nie JB li tylko.
Poza tym nie jestem w branży, ale domyślam się, że przykładowy nasz Bonamassa nie jest całkiem niezależny i związany jest kontraktami. Musi się wywiązać z nagrania pewnej ilości materiału w określonym czasie i tyle. Chyba, że jest całkiem niezależny, to wtedy ilości można wiązać z nieustanna wena twórczą. Chłop się opanować nie może, płynie na fali i nagrywa wszystko jak leci.
Poza tym od kompilowania są kompilacje, na których i tak zawsze komuś czegoś brakuje
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Dlatego najlepszejsze są koncertówki: sama esencja i do tego na żywo, czy grana nuta w nutę czy nie - wsjo rawno, byle z jajami, byle brzmiało koncertowo, a nie jak studio z oklaskami. Tak więc chyba wrzucę do CD jedyną płytę Thin Lizzy jaka mam "Live and dangerous" bo studyjne mi nie leżą
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)