Hmmm...teraz ja.
Podobało mi się, że mogłem być na kolejnej Rawie!
Miło było zobaczyć przyjaciół na dużej scenie Rawa Blues Festival,
Dr Blues & Soul Re Vision.
Bardzo podobały mi się dwa koncery:
Davina and the Vagabonds i
The Reverend's Peyton Big Damn Band ...Wielbny chyba nawet bardziej bo kupiłem nową płyte za pożyczone i nie żałuję, jest świetna!
Irek Dudek Big Band zaskoczenie dla mnie pozytywne, nie wszystkie Jego projekty do mnie trafiają, ten bardzo sie spodobał.
To że bedzie ładnie bujało na
Roomful of Blues wiedziałem, ale nie że aż tak bardzo...super!
Nie zostałem na
Eric Sardinas & Big Motor ...tak więc dla mnie zwięczenie 32 Rawy to koncert
Robert Cray Band spełnienie marzeń sprzed wielu, wielu lat...absolutnie wspaniały, niesamowity po prostu PIĘKNY !!!! Nie zagrał "the best of" ani zbyt wielu 'szybkich numerów' (słyszałem o to żale) ale ja jestem zachwycony, był mój ulubiony 'Smoking Gun' i na koniec bisa "wstrząsający" 'Time Makes Two'...trafił mnie prosto w serce, ukradł mi duszę! Koniec kropka.
Nie spodobało mi się nagłośnienie, telebim a w zasadzie jego brak, i to "zbiorowe żywienie"...
A śmieszyło i chyba jeszcze długo będzie, że nasza córeczka wzięta została za Davine ludzie byli mocno zdezorientowani...nawet poproszono Ją o autograf...