autor: posener » maja 19, 2012, 8:49 am
To taki przyczynek do kwestii tzw. reunions. Jak czytam te teksty typu "po co? to juz było", "odgrzewane kotlety" itp., to mi się nóż w kieszeni otwiera. Co to za odmawianie w większości wielkim artystom prawa do chwalenia się swoim dorobkiem? Pewnie, że czasami chodzi tylko o kasę, ale w większości przypadków uważam, że jest to kwestia trzeciorzędna. Po prostu w pewnym wieku przychodzi czas na refleksję, testosterony już tak nie buzują, a więc skłonność do agresji i konfliktu jest mniejsza, a świadomość tego czego się dokonało coraz większa. Do dochodzi nieuchronny sentyment do kumpli, z którymi spędziło się najpiękniejsze lata.
A poza tym jestem przekonany, że moc tych wielkich kapel i muzyków leży jednak w sferze duchowej, mentalnej czy jak to nazwiemy, a nie wynika z praw biologii. Oni niezależnie od wieku ciągle mają to COŚ co nas elektryzuje.