Zapytalem kolegi, rasowego bluesmana, co sadzi o tym jak wygladal bedzie ten nasz blues ukochany w XXI wieku. Bardzo ciekaw bylem jego opini. On sam gra dobrego starego bluesa. Gitara z rurka na palcu, harmonijka, wokal. W porywach fortepian, lecz rzadko gdyz jego pasja to granie uliczne. Powiedzial mi ze pokloni sie nisko kazdemu kto powie mu czym sie rozni zespol rockowy grajacy na bluesowo od kapeli bluesowej grajacej na rockowo. Jego zdaniem te roznice prawie zupelnie sie juz zatarly i nawet ostatni mohikanie bluesa coraz czesciej graja bardzo rockowo. Uwaza ze to tendencja mocno rosnaca i tak bedzie niedlugo wygladal blues. Ja przychylam sie do zdania Kory. Mysle jak Ona ze nadal bedzie blues-blues, blues-rock, pop-blues itp itd. Choc zgadzam sie ze tego bluesa-bluesa bedzie coraz mniej, lecz dlugo jeszcze trafiac sie beda wariaci ktorzy, z czystej milosci, grac beda tego nudnego bluesa.
Ps. Wyzej wymieniony muzyk nagrywal dotychczas bardzo tradycyjnego bluesa. Glownie swoje, bardzo ciekawe kompozycje. Troche klasyki [bardzo ceni Howlina Wolfa] Na ostatniej jego, 5-tej plycie, znalazl sie "Wish you were here" Pink Floyd
Przyznam ze da sie tego sluchac i ma nieco bluesowe brzmienie, jednak zdziwienie moje bylo spore a zaintersowanie niewielkie.