wpadłem wczoraj służbowo do krakowskiego Lizarda na kawałek koncertu Feela z supportami Marcina Kindli i Cree. I tak sobie pomyślałem, że mądrze chłopaki robią grając w tym zestawie. Życzę zarażenia dźwiękami Cree wielu słuchaczy, którzy na Cree nigdy by "z własnej i nieprzymuszonej woli" nie przyszli, a przy okazji Feela okazuje się, że wielu ludziom takie granie się podoba generując uśmiechy na ludzkich gębach i burzliwe oklaski
.