Tutaj o imprezie
http://bluesonline.pl/index.php/aktualn ... wideo.html
Ja ze swej strony dodam, że Bartosz Przytuła Band ma niesamowity dar robienia z utworów oczywistych czegoś wcale nie oczywistego. Na całym świecie "Sweet home Chicago" śpiewa cała sala a u nich jakoś nie koniecznie (za trudne bo jazzujące zaśpiewy?) a "Ice cream man" wbrew oczekiwaniom Bartka Przytuły jak najbardziej (piękny męski chórek z widowni przez cały czas trwania utworu). Ale na początku jakoś nie żarło. Bluesowe otwarcie w tym i "Kansas City" jakoś nie porwało. Czułem że coś jest nie tak. Ale kiedy się rozkręcili i zaczęli grać ... smooth-jazz wszystko stało się jasne. Takie klimaty gdzieś tam siedziały w zespole. "Caledonia" czy "Summertime" w smooth-jazzowej aranżacji zespołu to MISTRZOSTWO ŚWIATA. Piękne bujanie, cudowny klimat, lekkości i zwiewność. Solówki Jacka Zająca i Patryka Filipowicza obłędne. Coś pięknego! No i te piękne połączenia np. "Ice cream man" przechodzące w "Hit the road Jack" a potem w "Moja i twoja nadzieja" i to wszystko trzymające się kupy, posiadające swoją dramaturgię i sens. Piękne po prostu piękne.
A potem "wietrzenie uszu" za sprawą mocy płynącej z Marshali i Labogi czyli Johnny Coyote w akcji. I to jest fajne - na jednej imprezie dość odległe klimaty, dostarczające doznań z różnych muzycznych stron czyli dla każdego coś miłego.
P.S.
Moja 12letnia córka Hanna-Wiktoria zapytała mnie kto gra na zaduszkach w tym roku. Kiedy jej powiedziałem, że Bartek Przytuła Band natychmiast zapytała a co się stało z Krukiem (po co ona zaprząta sobie głowę takimi informacjami no chyba że Przytuła i Kruk to tak jak Żwirko i Wigura czy Bolek i Lolek)? To samo pytanie zadałem Bartkowi po ich koncercie. Wszystko jest OK duet Przytuła-Kruk ma się dobrze.