Wspaniala, fascynujaca ksiazke od jakiegos czasu mamy w swoich zbiorach. Jest to ogromny tom o organizacji AACM i Amerykanskiej Eksperymentalnej Muzyce. "A Power Stronger Than Itself" George'a E. Lewisa. Autor - nastoletni wtedy chlopak -dolaczyl do Association for the Advancement of Creative Musicians w 1971 roku i mial ogromny wplyw na spolecznosc tych eksperymentalnych warsztatow muzycznych. Tom bogaty jest w fotografie, wywiady, luzne wypowiedzi i reminiscencje roznych muzykow i dziennikarzy muzycznych z calego swiata - od samego poczatku istnienia AACM w Chicago az do wspolczesnosci w Nowym Yorku. Zawiera potezna bibliografie, zarowno ksiazkowa jak i czasopism - jest wiec niezwykle ceniona pozycja przez nas. Skarbnica wiedzy.
Autor George Lewis jest obecnie profesorem najlepszej szkoly jazzowej w Ameryce - Columbia University; nagral ponad 120 zapisow wlasnej muzyki i jest cenionym znawca eksperymentalnej "GREAT BLACK MUSIC". Termin ten wykuty przez Art Ensemble of Chicago ma w sobie ogromny potencjal znaczeniowy. To nie tylko eksperyment muzyczny, teatralny performance, ale duma z korzeni afrykanskich i aktywny czynnik zmieniajacy polityke socjalna nierownosci w wolnosc i rownosc rasowa. Jak powiedzial Joseph Jarman w amerykanskim "Down Beat": 'Krytycy nazywali to avant-garde, nazywali to "New Thing". Ale my mamy tylko jedno imie tego: the GREAT BLACK MUSIC". To, co tak mnie fascynuje w eksperymentalnej muzyce free jazzowej to nie tylko wolnosc dzwiekow i sposobu bycia na scenie, ale rowniez potencjal transformacji sposobu myslenia ludzi; od ksenofobii rasowej do rownosci rasowej. Ale poprzestanmy na tym i wrocmy do muzyki... Zalozmy, ze free jazz opiera sie na FRUSTRACJI. Poprzez umiejetna gradacje nieoczekiwanego chaosu, muzyka zmusza sluchacza do coraz wiekszej i desperackiej nadziei na estetyczne rozwiazanie, na ekstaze po zlosci, namietnosci ktore stymuluje, ale ktore pozostaja niespelnione, odmowe satysfakcji z balansu tak wielka jak urok doskonalosci. Jarman tlumaczy: "my reprezentujemy historie od starozytnosci do wspolczesnosci... Malachi (basista) zawsze reprezentowal najstarsza istote... bedzie wygladal jak afrykansko-egipski szaman... Moye (perkusista) byl u zrodel afrykanskiej tradycji, nie pojedynczej afrykanskiej tradycji ale totalnej afrykanskiej tradycji... Ja bylem bardziej zorientowany na Wschod... Te trzy pozycje byly panteistycznymi elementami Afryki i Azji. Roscoe (saksofonista) reprezentowal glowna linie szamanska, the Urban Delivery Man... Lester (trebacz) zawsze byl sledczym noszacym fartuch kuchenny, co znaczylo uzdrowienie, kreatywna energie i jedzenie." Zaciekawil mnie ten fartuch, na ktorejs internetowej stronie czytalam, ze ten fartuch byl bardziej lekarski i jego noszenie znaczyc mialo moc uzdrowicielska Lestera Bowiego.
Koncert w Theatre du Vieux Colombier w Paryzu ukazal jak muzyka ciagle odbija echem trudnosci Czarnych Amerykanow o przetrwanie. Wilmer napisal tak: 'Fontella wyszla na scene by powiedziec glosno, wykrzyczec i wypluc swoj umysl i swoja dusze o czerni skory i dumie. Sprawila, ze publicznosc plakala z rownym natezeniem'. Spiewala wtedy "The Black Is the Color of My True Love's Mind". GREAT BLACK MUSIC - zestawienie 'czerni' i 'wspanialosci' jako oksymoron, czyli rodzaj zabawnej niedorzecznosci. Moc tego paradoksu niech nam ukaze obraz graficzny nagrania "Strange Fruit" Lestera Bowiego i Brass Fantasy (kompozycja Billie Holiday):
http://www.youtube.com/watch?v=r7aVmccVAgI
Lincoln 'Chicago Beau' Beauchamp w swojej ksiazce z wywiadami z Art Ensemble of Chicago wspomina, ze jego pobyt we Francji byl symultaniczny z szerokim protestem studentow w Maju 1968 roku. W jego slowach Paryz stal sie kipiacym kotlem artystycznych ekspresji i pomyslow. Prawie kazda czynnosc tworcza zawierala w sobie element rewolucji, protest, niezadowolenie lub wezwanie o pokoj. Koncert Art Ensemble of Chicago w Lucernaire stal sie natychmiast wielka sensacja. Manifest artystyczny grupy AEC byl lepiej slyszalny w Europie niz w konserwatywnej wtedy Ameryce. Niesamowita energia grupy AEC, multi-instrumentalizm, humor, cisza, wynalezione nowe dzwieki, instrumenty domowej konstrukcji i w koncu wspolna improwizacja zamiast heroicznych, indywidualnych popisow solowych, znalazly zrozumienie i fascynacje owczesnych Paryzan. Tak wspomina pisarz Daniel Caux: 'teatr Lucernaire ze stu czterdziestoma siedzeniami byl pograzony w dzwiekach przeroznych instrumentow: ksylofonow, bassonow, sarrusofonow, przeroznych saksofonow, klarnetow, banjo, cymbalow, dzwonow, gongow, bass drum, belafonow, rattles etc... W pierwsza noc, sluchacze byli zaskoczeni ujrzawszy nagi tors Jarmana z pomalowana twarza posuwajacego sie powoli przejsciem miedzy siedzeniamimi i mamroczacego poemat, podczas gdy basista Malachi Favors, noszac maske terroru, krzyczal w strone Lestera Bowiego. Roscoe Mitchell operowal przeroznymi klaksonami samochodowymi i rowerowymi trabkami z pompka.'
Niesamowite instrumentarium tej grupy mozna podziwiac na jedynym dostepnym DVD w Europie, pokazanym powyzej przez agrype - koncert z 1982 roku w Chicago. Muzycy AEC pieknie wspolpracuja ze soba, zaden nie dominuje, graja razem, tworzac niezwykly klimat widowiska. Czterech mezczyzn bada dzungle barokowych instrumentow detych i szarpanych oraz przeroznych perkusyjnych. Sa gwaltowni, dzicy, surowi i pelni czci. Lester Bowie: 'To jest free i improwizowana muzyka, ale trudna i ciezka.... jak twoje zycie'. 'Rzecza zla u wielu muzykow jest limitacja do okreslonego stylu grania lub pragnienie okreslonego typu dzwiekow. Ja lubie wszystkie style i wszystkie dzwieki, wiec jestem calkowicie wolny. Moge robic, co tylko chce.' I faktycznie, w koncowym okresie swojej tworczosci Lester Bowie, jak wielu innych muzykow freejazzowych, skierowal swoje zainteresowania ku muzyce popularnej. "Smooth Operator" z albumu 'Serious Fun':
http://www.youtube.com/watch?v=mXRsRo6i ... re=related
To album studyjny z Paryza z czerwca 1969 roku bedacy owocem pobytu zespolu w Europie. Powyzej wspomnialam o braku perspektyw dla tego typu muzyki i tego typu muzykow w Ameryce. Na plycie 'Tutankhamun' gra Lester Bowie, Roscoe Mitchell, Joseph Jarman i Malachi Favors. Brak tutaj perkusisty. Ta nieobecnosc rekompensuja pozostali muzycy, grajac na drobnych instrumentach perkusyjnych. Tytulowy utwor 'Tutankhamun' jest kompozycja Favorsa i faktycznie linie melodyczna tworza tutaj dzwieki szarpanego i smyczkowego kontrabasu.
Posluchajcie 'The Night Room':
http://www.youtube.com/watch?v=_E1IblUPKzs
oraz Tthinitthedalen part 1 & 2:
http://www.youtube.com/watch?v=QS6FEbmW ... re=related
Album 'Congliptious' the Roscoe Mitchell's Art Ensemble (pozniej przemianowany na Art Ensemble of Chicago) z 1968 roku:
Oprocz Mitchella, Bowiego, Favorsa gra tutaj Robert Crowder na perkusji i gongach, ktory wkrotce opusci zespol.
Tytulem zakonczenia chcialabym dodac, ze dla tej generacji muzykow, muzyka stala sie wyrazem wyzwania do przekroczenia ekonomicznych, geograficznych i spolecznych granic 'getta' afrykanskiego. Czym byl wystep 'Art Ensemble of Chicago' w latach 80-tych w Polsce na Jazz Jamboree?
http://www.youtube.com/watch?v=4XjNOPBn2Pg
Niewielka czesc widowni wyszla na poczatku wystepu. Wiekszosc pozostala i sluchala zauroczona do konca. Koncert ten na pewno byl mieszanina kolorow i dzwiekow w szarej codziennosci Polski komunistycznej. Dla wielu pozostanie wspanialym przezyciem, lamiacym konserwatyzm zachowan muzycznych oraz obnizajacym lek polityczny... I dzieki im wielkie za to.
Niedawno wpadlam na trop ksiazki Art Ensemble of Chicago: 'Great Black Music: Ancient to the Future'. Jest rzadkoscia, od wielu lat niedostepna na rynku. Przeczytanie i posiadanie jej w swoich zbiorach stalo sie moim marzeniem...