Repertuar głownie soulowo-bluesowy z domieszką jazzu, ogólnie - amerykańskie piosenki. Ciekawe, jak Bonamassa się w tym odnalazł / odnajdzie? Jeśli choć w jednym kawałku poswinguje, to się mile zdziwię. I czy muzycy od niego czy też wybrani przez Beth Hart lub producenta (jakiego?). A może będzie więcej akustycznych brzmień? W każdym razie, dla Bonamassy to kolejna lekcja grania ciut innej muzyki i bez względu na jakość tej płyty wyjdzie mu to tylko na plus. Swoją drogą - czyżby potrzebował muzycznej odtrutki na dużą ilość hardrocka z BCC?