Zgadza się. Dlatego też mojego klasyka nie przestrajam sobie jak mi w duszy śpiewa. Jest nastrojony jak nakazuje prawo. Prawdę mówiąc wtedy także nie przestrajałem jej do stroju otwartego, a chciałem ją w ogóle nastroić, co jak się okazało (w sumie jak wiadomo ) nie jest takie proste na dzień dobry. I stąd moja jazda pomiędzy kluczami, a gryfem, co musiało wyglądać przekomicznie kiedy próbuje sie za wszelką cenę nadążyć z dostrajaniam rozstrzjających się nylonów (i to wszystkich na raz) w trakcie gry, starając sie jednocześnie zachować choćby pozory logicznego grania. W zasadzie można było przyjąć, ze grałem na samych kluczach. Jeżeli zaś chodzi o przestrajanie klasyków. Generalnie jak zauważyłem (na bazie doświadczenia). Bez uszczerbku dla samej gitary jak i dla brzmienia można próbowac używać stroju obniżonego o tercję w dół jak i tercję w górę (tu już troszkę ryzyka ze względu na wytrzymałość strun, miniej obawiałbym się o gitarę i jej klucze, ale można próbować). Jednakże musi to być używane jako strój stały (nawet jeśli otwarty, co nie jest niemożliwe w przypadku klasyka i daję fajne efekty) ponieważ gitara ma wtedy możliwość (że tak powiem) przywyknąć. Z powodów o których wspomniałeś niedopuszczalne jest radykalne przestrajanie klasyka np. w czasie koncertu. A jeśli już mówimy o przestrajaniu gitar. W ogóle nie powinno się przestrajać gitar w czasie ich użytkowania. Jeśli zamierzamy pogrywać w strojach otwartych i standardowych, najlepiej przeznaczyć do tego każdego celu gitarę na stałe. Dla każdej gitary takie radykalne manipulowanie naciągiem, to raczej tortura. Trudno się wtedy spodziewać że gitara nam sie odwdzięczy super brzmieniem. Ja z powodów w/w posiadam w swoim posiadaniu kilka różnych gitar właśnie dlatego, żeby ich nie męczyć i dorzynać ciągłym przestrajaniem. Dotyczy to także, a moze nawet głównie gitar nietypowych (hawaian, lap steel czy pedal steel) gdzie ilość strun na jednym gryfie sięgać może (i często sięga) liczby 10, a 8 to norma. Wyobraźmy sobie jakie siły muszą działać na gryf przy takim naciągu. I spróbujmy teraz raptownie zmienić (podnieść) strój np. z D na A w całości (nie jak w przypadku pedal steel gdzie zmienia się brzmienie pojedynczych strun o sekundę dużą w dół). Jeśli w takim przypadku gitara nam nie powie "Good bye" to chyba na prawdę jest "stalowa" (czyt. ze stali). nie piszę tych moich dywagacji jedynie na podstawie jakiegoś mojego widzimi się. Popełniłem w zyciu kilkanaście różnych (lubię wydziwiać) w tym hybrydowych (np. dwa w jednym) gitar akustycznych z różnym skutkiem. Generalnie nie roszczę sobie pretensji to miana lutnika, bardziej może do maniaka gitarowego - poszukiwacza - majsterklepki. Ale przy okazji czegoś sie o gitarach dowiedziałem i jest to wiedza dość gruntowna, acz niepełna.
Dzięki za odpowiedź. takie polemiki bardzo lubię. Są rzeczowe, a jeśli nawet wynikają różnice zdań, to są one traktowane jako temat do dyskusji, a nie (jak często bywało) jako powód do wszczynania Jihadu ze zgoła niewiadomych powodów. Jeszce raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.