Okolice Bluesa

autor: **JaRas** » maja 18, 2011, 4:55 pm

a tę pierdołkę to wszyscy wiemy, no ale jakby co to:
W styczniu tego roku muzycy The Rolling Stones wraz z Wymanem i pianistą Benem Watersem zarejestrowali swoją wersję utworu "Watching The River Flow" Boba Dylana na tribute album w hołdzie Ianowi Stewartowi, zmarłemu w 1985 roku byłemu pianiście, współzałożycielowi Stonesów i późniejszemu koncertowemu menedżerowi grupy.

autor: **agrypa** » maja 19, 2011, 11:18 am

Ian Stewart rozpoczal nauke gry na fortepianie w wieku czterech lat. Piecio letni Ian dawal juz koncerty rodzinne. Nic wielkiego, ale dalo sie sluchac. W wieku 13-stu lat gral w zespole jazzowym na fortepianie i banjo. Przed Rolling Stones Ian gral w trzech zespolach muzycznych.

A tu zdjecie rodzinne Stonesow z pozdrowieniami dla Prezesa

I walczyk na cztery rece

Keith z synem Marlonem w paryskim sklepie z fortepianami.
No to moze pare slow o Mister Richardsie.
Keith nie znosil dyscypliny. Nie cierpial wiec zadnej szkoly i zadnej pracy. Ze szkola podstawowa jakos poszlo, ale w sredniej zaczely sie "schody". Jak w wiekszosci brytyjskich szkol [obecnie tez] mundurek byl obowiazkowy. A Keith uparcie przychodzil w jeansach, lub jakichs dziwacznych rozowych spodniach. Do tego buty z dlugimi szpicami i na obcasie i kolorowe koszule. Czasem zakladal do tego marynarke od mundurka i wtedy zazarcie sie wyklucal ze wszystko jest OK. Do tego, jak wspominal dyrektor szkoly, "zawsze byl jakos tak rozczochrany"

Byl czesto relegowany ze szkoly, co go specjalnie nie martwilo,bo i tak glownie wagarowal. Trzecia klase powtarzal, ale i tak nie do konca, bo w trakcie wylali go na amen. Na prosbe matki, dyrektor znalazl jednak dla Pana Richardsa inna, mniej wymagajaca [szczegolnie w zakresie dyscypliny] szkole i ta udalo sie Keithowi skonczyc bez poslizgow.
Dziadek Keitha Gus Dupree gral na kilku instrumentach. Podstawowymi byly gitara i saksofon. Z zona, pianistka, zalozyli zespol country, podobno calkiem niezly. Byli nawet w trasie w USA. Keith przy kazdej wizycie probowal zapoznac sie z gitara. Dziadek jednak nie pozwalal. Przeganial wnuka, pokrzykujac zeby nie dotykal, bo popsuje. Na 15-ste urodziny matka kupila mu gitare . Dziadek nauczyl go kilku podstawowych akordow, ale wszystkiego Keith nauczyl sie sam. Jest absolutnym samoukiem. W szkole sredniej, za uzbierane pieniadze kupil sobie komisowy saksofon. Przez pewien czas cwiczyl pilnie i gral juz calkiem niezle, ale nagle to rzucil, by juz nigdy do saksofonu nie wrocic.

Keith i czlowiek w pieknym krawacie

autor: **agrypa** » maja 19, 2011, 11:38 am

autor: **JaRas** » maja 19, 2011, 1:09 pm

autor: **agrypa** » maja 19, 2011, 2:07 pm

autor: **agrypa** » maja 19, 2011, 2:12 pm

autor: **JaRas** » maja 19, 2011, 4:25 pm

autor: **JaRas** » maja 20, 2011, 2:03 am

20 maja 1976
Keith Richards zasnął za kierownicą swojego Bentleya i wypadł z autostrady M1 w pobliżu Newport Pagnell, przebił ogrodzenie i żywopłot i zatrzymał się na polu. Policja w samochodzie znalazła sprzęt do zażywania narkotyków.

http://www.youtube.com/watch?v=k4IXRYueSYc

autor: **JaRas** » maja 20, 2011, 9:10 am

20 maja 1978

we Francji ukazał się singiel "Miss You’/Faraway Eyes".
Był to pierwszy z 12 (chyba) singli w różowym kolorze winylu.

autor: **agrypa** » maja 20, 2011, 9:08 pm

Fani a zdaniem Oldhama, przede wszystkim fanki to czynnik dzieki ktoremu mozna zarobic fortune

Ale czesto to prawdziwy zywiol

Tak to wygladalo po koncercie Stonesow w Zurichu 14 kwietnia 67 roku. Prasa pisala iz "histeria osiagnela demoniczny poziom". Czytalem sobie wlasnie wspominki o slawetnym koncercie holenderskim, kiedy Stonesom udalo sie grac 14 minut, poczym musieli sie zmywac. Fani zdemolowali sale i cala dzielnice. A bitwy z policja trwaly pare godzin.Bardzo mnie urzeklo wspomnienie holenderskiego policjanta- "zawachalem sie gdy na przeciw mnie stanela niewinnie wygladajaca nastolatka. Przyplacilem to zlamanym nosem"...... Gdyby wygladala tak jak ta fanka Stonesow, moze policjant bylby mniej powsciagliwy i ocalil by nos

Pisalismy w tej zakladce o filmie Godarda

Ten pan po srodku to Godard.
Bylo tez o spotkaniu Micka z Andym Warholem

autor: **agrypa** » maja 21, 2011, 11:10 am

autor: **JaRas** » maja 21, 2011, 12:34 pm

Otis to Otis, ale RS to chyba jedyny zespół gdzie nie trawię innych wykonań :wink:

autor: **agrypa** » maja 21, 2011, 8:53 pm

Jasne, ale zawsze to ciekawostka.

A to Prezesie chyba trawisz :wink:

http://www.youtube.com/watch?v=2nW83JvabLc

autor: **JaRas** » maja 21, 2011, 10:51 pm

Aretha i Otis łoczywiście że tak
i to nie z e nie trawię, ale wole oryginał
Z Atethą miałem teraz nie dawno dzień no wzięło mnie i nie chciało puścić
ale Satisfaction chyba nie mam nigdzie :wink:

dzięki Zbyszku

autor: **agrypa** » maja 22, 2011, 6:29 pm

Mister Brian Jones lat 5.
W czasach szkolnych mial pseudo Buster i nawet niektorzy nauczyciele tak sie do niego zwracali. Z nauka problemow nie mial, ale nie dzieki pracowitosci. Jeden z nauczycieli wspomina go tak: "Zdecydowanie nieprzecietna inteligencja, ale rownie nieprzecietne lenistwo". Brian radzil sobie, tak czy inaczej z kazdym przedmiotem, choc interesowaly go wylacznie angielski [glownie literatura] a przede wszystkim muzyka. Klopoty wychowawcze sprawial nieustannie. Zawieszany byl kilkakrotnie. Jeden z nauczycieli opowiada iz pan Jones na konkretne pytanie potrawil odpowiedziec ze nie bedzie o tym mowil bo go to nudzi.

Ale zawsze z kazdego klopotu jakos wybrnal dzieki tejze wlasnie nieprzecietnej inteligencji. Sportu, szczegolnie zespolowego nie lubil i unikal. Lubil jedynie badmintona i skoki do wody. W orkiestrze szkolnej gral na klarnecie i byl swietny. Pomimo wielkiej zachety ze strony nauczycieli i rodziny Brian nie zdecydowal sie na studia. Edukacje zakonczyl na szkole sredniej. Nie chcial zajmowac sie niczym poza muzyka.
W 1959 siedemnastoletniemu Brianowi urodzila sie corka. Matka byla 14-letnia "kolezanka z podworka" Valerie. Dzieckiem zajela sie rodzina Valerie. Brian nie czul sie komfortowo w roli ojca :twisted:

Muzykiem i kompozytorem Brian byl swietnym. Praktycznie potrawil w krotkim czasie opanowac kazdy instrument na ktorym mial ochote grac.

Niestety zaczely sie powazne problemy z narkotykami i alkoholem. Brian coraz czesciej, zarowno na koncertach jak i w studio byl, jak to celnie sformulowal Jaras , na innej imprezie. Odplywal w jakies nieprawdopodobne improwizacje i solowki nie koniecznie na temat. Bywalo ze zwyczajnie przysypial. Stonesi zaczynali juz miec dosc takich sytuacji. Najbardziej dokuczalo to Keithowi, ktory najczesciej musial swoja gitara ratowac sytuacje. Stonesi zaczeli powaznie, acz niechetnie rozwazac potrzebe rozstania sie z Panem Jonesem. Brian postanowil zerwac z twardymi narkotykami i zdecydowanie ograniczyc alkohol. Jak opowiada jego dziewczyna zaczelo mu sie to udawac. Niestety, tragiczna smierc przerwala kariere tego niezwyklego muzyka.

Brian z Bobem Dylanem.
I jeszcze film

Historia Rolling Stones do tragicznej smierci Briana. Moim zdaniem warto go zobaczyc, choc sami Stonesi wypowiadaja sie o nim raczej chlodno.
http://www.youtube.com/watch?v=TzYTheLQjVA

autor: **JaRas** » maja 22, 2011, 8:13 pm

autor: **agrypa** » maja 24, 2011, 6:41 pm

Musimy byc sprawiedliwi Jarku. Przez pierwsze lata wniosl Brian bardzo wiele. Niezaprzeczalnie byl wybitnoscia muzyczna, tyle ze zniszczyl to niestety. A poza muzycznie to bylo bardzo roznie. Chocby taki "drobiazg". Mister Jones ,jako lider, podpisal oddzielna umowe z Oldhamem. Gwarantowala mu ona dochody wyzsze od pozostalych Stonesow. Oczywiscie pozostali mieli o tym nie wiedziec.
Sprawa sie "wydala"

a kiedy dotarla do Keitha skonczyla sie przewidywalnie i Brian oberwal. Tym razem podobno dosc znacznie.

Pisales Jarku o kolejnych pokoleniach Stonesowcow. Satyryk brytyjski tak widzi obecny "elektorat" Rolling Stones. :twisted:

autor: **JaRas** » maja 24, 2011, 8:25 pm

autor: **agrypa** » maja 25, 2011, 11:07 am

autor: **JaRas** » maja 25, 2011, 12:15 pm

dzięki Zbyszku
on tę stronę prowadzi na Facebooku no i z niej w dużej części czerpię "moje kalendarium"
Czarne na białym, miał 11 lat dziś ma 26 nie 82 :lol:

dla mnie to oni są królami rock'n'rolla z domieszką bluesa,
nie Elvis
ich muza będzie wieczna jak Chopina, Beethovena itd
o wielu współczesnych już my nie pamiętamy,
na szczęście mamy przypominaczy Andrzeja, Marka ....
o Stonesach będzie zawsze, podobnie jak o Jimim

autor: **Dziadek Władek** » maja 27, 2011, 11:49 am

autor: **agrypa** » maja 27, 2011, 12:10 pm

autor: **JaRas** » maja 27, 2011, 12:43 pm

autor: **JaRas** » czerwca 4, 2011, 11:17 pm

trochę pospaliśmy a tu 1 czerwca roni skończył........ no ........lat

a już 2 czerwca Charlie no tak na okrągło :lol:

autor: **JaRas** » czerwca 4, 2011, 11:23 pm

to coś dla obu panów z okazji urodzin
http://www.youtube.com/watch?v=GJtq6OmD ... ded#at=217
:lol:

autor: **agrypa** » czerwca 6, 2011, 7:19 pm

Ano Panie Prezesie lepiej pozno niz wcale

Mick zapytany czy ma szczegolna slabosc do ktorejs plyty Stones wymienil ich kilka, lecz jako pierwsza wymienil " Sticki Fingers" Byla to pierwsza plyta w calosci nagrana z Mickiem Taylorem

Zdjecia z sesji zdjeciowej zapowiadajacej ukazanie sie plyty

Czy wiecie ze piekna ballada Wild Horses byla poczatkowo kolysanka dla pierworodnego Keitha, Marlona

Para Jaggerow dla Prezesa.Prezes urodzin nie ma ale niezmiernie z niego sympatyczny jegomosc

A Stonesow, w przeciwienstwie do fortepianu nie da sie zaslonic

Szkoda ze nie ma z nami Cold Lady.
http://www.youtube.com/watch?v=OEvdPNYoLXw
Steve i Korner w Stonsowskim kawalku.

autor: **Robert007Lenert** » czerwca 6, 2011, 9:55 pm

Okolice Bluesa

Kamieniołom

Kto jest online