Okolice Bluesa

autor: **Darekk66** » kwietnia 17, 2011, 6:06 pm

Po czy przed koncertem? :roll:

autor: **JaRas** » kwietnia 17, 2011, 6:07 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 17, 2011, 6:15 pm

autor: **agrypa** » kwietnia 17, 2011, 8:07 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 17, 2011, 9:16 pm

autor: **Robert007Lenert** » kwietnia 18, 2011, 11:01 am

autor: **agrypa** » kwietnia 18, 2011, 7:46 pm

W piatek, 10 wrzesnia 1963 roku Rolling Stones zajechali pod Studio 51 w Soho

i weszli do studia

Mieli nagrac nowego singla i koniecznie potrzebowali przeboju.
I tu mam dwie wersje zdarzen:
Nr.1 gazetowa [ "New Musical Express"]Mick Jagger poprosil Johna Lennona o skomponowanie przeboju dla Rolling Stones. Panowie omowili sprawe przy drinku i tandem Lennon-McCartney pojawil sie w studio 51 z gotowa kompozycja.
Nr.2 Oldhama: Nagranie sie nie kleilo. Brakowalo pomyslu. Czasem bywaja takie dni. Oldham wyskoczyl na "kawe" [

] i niedaleko Leicester Square zauwazyl wysiadajacych z taksowki Lennona i McCartneya. Postanowil zwrocic sie do nich o pomoc. Opinie mieli taka ze cokolwiek napisza musi stac sie przebojem. Jak wspomina, chlopaki byli nieco wstawieni i w swietnych humorach. Udali sie razem do studia i Beatlesi "nieomalze na kolanie" napisali przeboj dla Kamieni. Byl to "I Wanna Be Your Man". Dalej poszlooooo. Brian zagral na gitarze ze szklana rurka na palcu. Byl to pierwszy slide w historii brytyjskiej fonografii. Brian powiedzial ze to w holdzie dla Elmorea Jamesa, za ktorym przepadal. Keith tez zagral pare swietnych riffow. A w przerwach w pracy zabawa byla przednia. Paul, leworeczny, wzial bas Billa i w odwroconej pozycji zagral kilka popisowych numerow.. Brian zabral mu instrument i z pomoca rurki na palcu zagral niesamowita improwizacje. Slide na basie

"I Wanna Be Your Man" ukazalo sie na singlu 1 listopada 63 roku. Na stronie "B" znalazl sie cover "Green Onions" Bookera T.
Opinie o " I Wanna Be Your Man" w wersji Rolling Stones byly dosc sprzeczne. Przytocze niektore:
" Niezle rockowe smaczki. Bardzo ciekawe solo gitary i swietny wokal"
Record Mirror.
"Swietna, jak zwykle kompozycja Lennona-McCartneya. Material na pewny przeboj"
New Musical Express
"Jak dlugo jeszcze znosic bedziemy zle zagrane, kakofoniczne dzwieki. To przyklad jak mozna niemilosiernie zamordowac dobra kompozycje"
Albert Hand. Wplywowy dziennikarz muzyczny. Prezes Elvis Presley UK Fan Club. [Czyli kolega Jarasa

]

To inny singiel. Nie mam fotki tamtego a wygladaly prawie identycznie.

http://www.youtube.com/watch?v=i-G6tc1w_7g

Mial to byc przeboj specjalnie dla Stonesow ale The Beatles nagrali go rowniez. Ich zabawka, ich prawo :twisted:

http://www.youtube.com/watch?v=Iqw8m2sh ... re=related

Serdecznosci dla wszystkich Kamieniarzy. A dla Prezesa szczegolne

autor: **JaRas** » kwietnia 18, 2011, 8:02 pm

Albercik moim kumplem w życiu...nie

autor: **agrypa** » kwietnia 18, 2011, 8:10 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 18, 2011, 8:20 pm

autor: **agrypa** » kwietnia 18, 2011, 9:34 pm

http://www.rockmetal.pl/recenzje/the.ro ... -2003.html
Ano obrazili sie na Billa :twisted:

Ja ta plyte bardzo lubie za tych kilka "smaczkow" o ktore bardzo trudno.
1. Fancy Man Blues
2. Tumbling Dice (live)
3. Wild Horses
4. Beast Of Burden (live)
5. Anyway You Look At It
6. If I Was A Dancer (Dance Part 2)
7. Miss You (Dance version)
8. Wish I’d Never Met You
9. I Just Wanna Make Love To You (live)
10. Mixed Emotions (12” version)
11. Through The Lonely Nights
12. Live With Me (live)
13. Let It Rock (live)
14. Harlem Shuffle (NY Mix)
15. Mannish Boy
16. Thru and Thru (live)
Troche przejrzysciej tytuly.

A w ksiazeczce jest pare fajnych fotek. Billa nie ma

http://www.youtube.com/watch?v=MpcJ2Jk2FDI

autor: **agrypa** » kwietnia 20, 2011, 9:11 pm

Mick Jagger jest wlascicielem studia filmowego "Jagged Film" Przyznal sie w niedawno udzielonym wywiadzie, iz marzy mu sie by w jego studio powstal film poswiecony pamieci bohatera jego mlodosci Che Guevary. :evil:

Nie wiedzialem nigdy, czy mam sie smiac, czy plakac kiedy spotykalem hippisow w koszulkach z portretem "doktorka" Guevary na piersi. Paskudne klamstwo wlecze sie w nieskonczonosc......I tu Mick mnie zdraznil nieco. Mam nadzieje ze skonczy sie na gadaniu.

autor: **JaRas** » kwietnia 20, 2011, 9:19 pm

pikne

autor: **agrypa** » kwietnia 20, 2011, 9:28 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 20, 2011, 9:43 pm

autor: **agrypa** » kwietnia 20, 2011, 9:54 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 20, 2011, 10:03 pm

autor: **Krzyś fishbone Grajczak** » kwietnia 20, 2011, 10:47 pm

a można trochę nowsze fotki wrzucić?

Warszawa, moje imieniny 2007:

autor: **JaRas** » kwietnia 20, 2011, 10:52 pm

kurde jeszcze wtedy nie zabierałem aparaciku :-(

z Pragi mam film (klisze) ale gdzie ???

autor: **agrypa** » kwietnia 20, 2011, 11:30 pm

Mysleli ze przyjdzie jakis Che czy inny Bandit i kazdy bedzie mial wiecej od sasiada :twisted:

Skonczylo sie na Bader-Mainhof i Frakcji Czerwonej Armii. Sam wiesz....
A w 62 to Stonesi byli naprawde biedni jak "koscielne myszy". Doslownie przymierali z glodu i zimna. Uliczne granie ratowalo ich czesto bardziej niz wystepy w klubach i pubach. Keith wspomina ze kiedys cala kapela zarobila w Pubie 6 funtow i po piwie, a on dostal jeszcze paczke fajek i to byl sukces. Brakowalo na wszystko. Mick i Keith mieli problemy z zaplaceniem czynszu za wynajmowana "nore zimna jak Grenlandia" Brian tez tam pomieszkiwal. Problemy finansowe byly powodem konfliktow w zespole i omal nie skonczyly sie rozpadem kapeli. Ale Stonesi mieli szczescie. Spotkali Andrewa Looga Oldhama. Oldham obiecal im ze bedzie kasa i beda sukcesy. Wie jak osiagneli sukces The Beatles i wie co robic. Warunkiem bylo podporzadkowanie sie kapeli jego zaleceniom. Umowe podpisano. Oldham slowa dotrzymal, ale Stones tez. Zaskakuje to gdy ma sie swiadomosc ze Mick i Keith bardziej sklonni byli dac komus w zeby niz dostosowac sie do jakichs zalecen. Szczegolnie Keith "cierpliwosc" mial malenka. Bylo to czesto powodem niemalych problemow. Ale"sukcesy pedagogiczne" 19-sto letniego Oldhama byly imponujace. I na sukces nie trzeba bylo dlugo czekac. Wkrotce skonczylo sie biedowanie i wyskrobywanie po kieszaniach drobnych by zrobic "sciepe" na taksowke gdy granie wypadlo dalej.
Obrazek

A juz w 66 Stonesi jezdzili luksusowymi furami.
Obrazek

Mick w sportowym Aston Martin DB6. Niemiłosiernie go poobijał i majątek wydawał na mandaty.Keith w luksusowym Bentleyu a Brian Jones w limuzynie Rolls Royce'a. W porywach miewał kierowcę.
Oldham pilnowal interesu w każdym aspekcie. Nawet w życiu bardzo prywatnym muzyków . Np. ślub Charliego musiał być cichy i bardzo tajny.
" nie afiszuj się bracie z tą żoną, bo stracisz tysiąc fanek. Nie przyjdą na koncert, a co gorsze nie zmuszą taty do kupienia płyt......."

autor: **agrypa** » kwietnia 20, 2011, 11:57 pm

Oldham pozbył się też z zespołu Iana Stewarta. Powiedział że Stewart jest strasznie brzydki i psuje Stonesom wizerunek. Chłopak szczery do bólu. Pozwolił Ianowi grać w studio i być pomocniczym menagerem w trasie. "Byleś się nie pokazywał z tą gęba" (cytat)

autor: **JaRas** » kwietnia 21, 2011, 7:05 am

ładni to oni poza Brianem wszyscy byli :lol:

zresztą następcy Briana też wizerunkiem nie pasowali do reszty :wink:

autor: **Robert007Lenert** » kwietnia 21, 2011, 9:16 am

autor: **JaRas** » kwietnia 21, 2011, 11:48 am

autor: **agrypa** » kwietnia 21, 2011, 11:50 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 21, 2011, 11:52 pm

autor: **Marek Kaczanowski** » kwietnia 22, 2011, 4:54 pm

autor: **JaRas** » kwietnia 22, 2011, 5:32 pm

Okolice Bluesa

Kamieniołom

Kto jest online