Przeczytałem wszystkie wpisy i muszę powiedzieć, że podobne widziałem na forach poświęconych innym gatunkom muzycznym, np. muzyce country czy jazu. To blisko bluesa, prawda? Ale nie o to chodzi. W zależności od tego, jaką muzykę lubi dana osoba, stara się w niej odnaleźć wszystko to, co najlepsze i nie ma w tym nic dziwnego. Coś lubimy i chcielibysmy , aby inni doceniali to czego słuchamy a najlepiej, jakby też zaczęli tego słuchać.
Problemy pojawiają się wtedy, gdy maniacy jakiegoś gatunku zaczynają rozmawiać o muzyce, której nie lubią i nie słuchają. W niektórych powyższych postach jest to niestety widoczne.
Nie chciałbym tutaj robić z siebie jakiegoś znawcy bluesa, bo na pewno wśród Was są tacy, którym do pięt nie dorastam, ale ja po prostu słucham muzyki. Czerpię z niej to, co moim zdaniem jest najlepsze, bez względu na to, jak się przyjęło ją nazywać.
Słucham każdego gatunku muzycznego z równą ciekawością i to mi pozwala na przyglądanie się fanatykom jakiegoś gatunku z pewnym politowaniem. Po prostu wiem, jak wiele oni tracą, słuchając tylko jazzu, tylko rocka, tylko metalu, tylko reggae, tylko muzyki poważnej czy w końcu, ale nie na końcu - tylko bluesa.
Jak to z Wami jest? Czy Wasza tolerancja wobec innych gatunków muzycznych jest wystarczająca? Czy uważacie, że np. takie disco polo to już kompletne dno, które wręcz należy wyszydzać i to nie tylko od strony muzycznej, ale również społecznej. Przecież tylko kompletne buraki mogą lubić takie dźwięki. Nie to co blues.
Polski folklor czy muzyka etniczna? Ustalmy, że to są dwa różne gatunki muzyczne, bo zauważyłem, że niektórzy je mieszają i to bynajmniej nie w celu tworzenia muzyki. Gdyby tak jednak było, cieszyłbym się niezmiernie, bo uważam, że w naszej muzyce etnicznej istnieją jeszcze nie odkryte pokłady muzycznej inspiracji. Być może potrzeba czasu, żeby nasza muzyka ludowa przestała być kojarzona z folklorem w stylu Mazowsza, chociaż i ten zespół zasłużył się dla popularyzacji polskiej muzyki ludowej bardzo znacznie.
A co z tak bogatym folklorem miejskim? Przecież gdyby nie Szczepcio i Tońcio, kto by dzisiaj znał batiarskie melodie? A co by się stało z folklorem warszawskim, gdyby nie Stanisław Grześkowiak i kilka kapel podwórkowych. A przecież takie swoje regionalne melodie posiada prawie każde większe polskie miasto! I ktoś mi może powie, że to wszytko o kant du... można rozbić, bo on słucha tylko bluesa?
Ostatnio zachwycam się najnowszą płytą zespołu Babsztyl, który nagrał stare warmińskie melodie i to z oryginalnymi tekstami! Takie płyty posiadają wartość kulturową i są jak perełki w zalewie takiej samej muzyki. Tylko gęby się zmieniają a muzyka nic a nic.
Z drugiej strony, dobry odtwórca też posiada swoją wartość, bo dzięki niemu sięgamy do starych wzorców. To właśnie dzięki brytyjskiej fali rhythm and bluesa ludzie zaczęli słuchać czarnych bluesmanów. Było to przecież zupełnie niedawno.
Osobiście bardziej mnie interesuje rozwój bluesa w Europie niż w USA, bo to jednak jest mi kulturowo bliższe, niż te wszystkie pola bawełny, niewolnicy, itd. Jednak mam pełna świadomość, że to właśnie dzięki jazzowi, blues i folk dotarły do Europy. Właśnie, folk! Jakoś nikt o ty nie wspomniał. Czy Leadbelly był folkowcem czy bluesmanem a może i jednym i drugim? Bo to przecież jego kompozycje grały skifflowe zespoły Lonnie Donegana i innych jazzmanów dixielandowych. To przecież w kapeli skifflowej swoje bluesowe szlify zdobywał Alexis Korner, od którego ileś lat później rozpoczął się brytyjski bluesowy boom.
Chciałbym tez dodać, że rzecz jasna słucham bluesa. Mam nawet w domu specjalną półeczkę z tym gatunkiem muzycznym.
Pisze o tym celowo, ponieważ to co za chwilę napiszę, może większość z Was zbulwersować. Otóż jak tak się przysłuchuję tym nowym płytom bluesowym, jazzowym, itd., to dochodzę do wniosku, że w tych gatunkach wszystko juz zostało powiedziane (czytaj: zagrane) i baardzo rzadko udaje mi się usłyszeć coś nowego, fajnego i żeby nie była to kolejna kopia znanej piosenki (utworu) sprzed kilkudziesięciu lat. Ktoś z Was napisał, że blues i jazz został wyparty przez rap. No oczywiście że tak, ponieważ to był nowy gatunek, który wyrósł na tej tradycji a odnosił się również do zwykłych ludzi, najczęściej biednych i pozwalał im zmienić życie na lepsze. Teraz rap traci na popularności i być może szykuje sie jakaś nowa rewolta w muzyce, np. połączenie bluesa z powiedzmy polską albo bułgarską czy rosyjską muzyką ludową.
Przecież rosyjskie romanse są wyśmienitym materiałem dla bluesmanów. Aż dziwne, że nikt jeszcze na to nie wpadł, żeby ten temat zacząć eksplorować.
Co o tym wszystkim sądzicie, jeśli można spytać.