Kolejny numer Lizarda jest dostępny od 10 czerwca. To już trzeci tak w ogóle a drugi tegoroczny dlatego można się pokusić o jakąś ogólniejszą opinię. Ja jestem absolutnie na tak. W zasadzie nie mam żadnych krytycznych uwag. Sprawy edytorskie (papier, druk, jakość zdjęć) niby mało ważne ale to się jako pierwsze rzuca w oczy - na najwyższym poziomie. Nie chciałbym aby w celu zejścia z ceny szukano w tym zakresie oszczędności. 15zł raz na kwartał to nie majątek. Oczywiście najważniejsza jest zawartość merytoryczna. Jak na razie redakcja pod tym względem wypada wyjątkowo dobrze. Podoba mi się ta równowaga między starym a nowym. Wiadomo, że w tematyce poruszanej przez pismo najwięcej i najciekawiej działo się tak ze 40 lat temu. Dlatego nie dziwi sięganie do tak zamierzchłej przeszłości. Fajnie że nie skupiają się na tych najbardziej znanych. W poprzednim numerze dużo było o Andromedzie w tym numerze o Clearlight i T.2. Oczywiście sporo jest też o współczesności. Najważniejsze jest to, że każdy numer przynosi solidna porcję tekstów i dzięki temu czytania mamy na kilka dobrych dni. Sporo długaśnych artykułów do których chętnie wracam po czasie. Już po raz drugi do pisma dołączono płytkę CD i nie trzeba być prenumeratorem aby taki krążek dostać. Prenumeratorzy dostają inną płytkę. Z pierwszym numerem był to najnowszy Peter Gabriel, z drugim właśnie wydana reedycja Queen a teraz można dostać Paula McCartneya. Trochę się spóźniłem i na Queen się nie załapałem poczekam z prenumeratą na jakąś inną ciekawą dla mnie płytę.
W aktualnym numerze sporo o polskich wykonawcach : Apostolis, Kruk, Lebowski (jak dla mnie debiut roku), Tides From Nebula, Metus. Szczegółowe omówienie dyskografi Clearlight (pierwsze słyszę o taki zespole
) oraz duży tekst o T.2 (znam i lubię). Dodatkowo wywiad z Peterem Hammillem, Nickiem Barrettem (Pendragon). Recenzje płyt (wyjątkowo duuużo), relacje z koncertów. W moim ulubionym kąciku "Poradnik kupującego" tym razem Dream Theater. Z mniej poważnych tematów fajny artykuł o nazwach zwierząt i owadów inspirowanych nazwami wykonawcami rockowych (np. phialella zappi, gammarus pinkfloydi, milesdavis zlichovianus).
Oby tylko finansowe trudy wydawania pisma nie odebrały chęci i zapału redakcji do dalszego działania.
Polecam.