Po wczorajszym koncercie byłem pod silnym wrażeniem muzyki, którą po prostu we mnie uderzyła. To było niesamowite misterium bluesa. Można sobie to wyobrazić inaczej, tak jakby przenieść całą Fanaberię do Memphis! I w istocie było szaleństwo. Dawno nie poczułem w kościach takiego wstrząsu
Recenzję z tego koncertu napiszę wieczorem. Dla wszystkich fanów Gibsona, tutaj obszerny i ciekawy wywiad:
http://www.blues.pl/polska/592
Adaś, mogę prosić później o zdjęcia?
Pozdrowienia dla wszystkich, których wczoraj miałem okazję spotkać, poznać i z którymi pogadać, a w szczególności wielkie dzięki dla muzyków!!! Madziu, jesteś wielka.
P.S. Blues + samba = Niekontrolowane przyspieszenie tętna