Dopasuję się do Waszej prośby i napiszę to i owo od siebie..
Tematem mojego mini-artykułu będzie FENOMENALNY album p. Artura Dutkiewicza "HENDRIX PIANO".
Nie potrzeba czoła szerokiego na dziesięć cali, aby domyślić się iż jest on jazzową wariacją na temat twórczości najwybitniejszego "wioślarza" wszech czasów - w mianowicie pana Jimiego Hendrixa. I tutaj mała dygresja - otóż niegdyś, podczas rozmowy (w zasadzie to mini-wywiadu do gazetki szkolnej, której mam przyjemnosć być naczelnym) z panem Jerzym Wojciechowskim, mój zacny interlokutor stwierdził (udowadniając wyższość jazzu nad bluesem) iż
"
W jazzie zagrasz wszystko - Deep Purple, Chopina a nawet Jimiego Hendrixa
Przyznam się, iż puściłem to mimo uszu. Jakoś nie chcialo mi sie wierzyć, że cały ten ogień Hendrixowej gitary da się zamknąć - biorąc za przykład Trio (piszę z dużej litery, gdyż w pełni na to zasługuje) Artura Dutkiewicza - w pianinie, basie i perkusji, nawet mimo znanego mi już NIECO rozmachu muzyki jazzowej. Ale wspomniana muzyka zaskoczyła mnie po raz kolejny. Jak sie okazało, dla pana Dutkiewicza żadnym problemem nie jest zagranie "na jazzowo" zarówno szybkich, mocnych kompozycji swojego idola z lat mlodości (jeśli zawierzymy Tomaszowi Jaśkiewiczowi, autorowi wstępu zamieszczonego wewnątrz okładki) jak i wolnych, spokojnych (cenionych przeze mnie szczególnie) utworów, takich jak "Little Wing" oraz "Angel".
Pan Dutkiewicz z pewnością nieco przysiedział nad owym albumem - wyraźnie słychać, iż jest on dopracowany pod każdym względem. Pomijając rzadko spotykaną w jazzie lekkość i przystępność, brawa należą się również od strony technicznej - zgranie i umiejętności zespołu stoją na najwyższym poziomie!
Prawdziwy "ogień" usłyszymy jednak - jest to reguła dotycząca całej muzyki jazzowej - dopiero na koncertach, które "Artur Dutkiewicz Trio" daje gęsto i często po całej Polsce. Dopiero tam usłyszymy prawdziwego ducha ś.p Hendrixa, którego liczne improwizacje i riffy tworzone doslownie na poczekaniu, śmialo stawały (stają) w paragon z tymi z muzyki jazzowej! Artur Dutkiewicz z kolegami podczas grania "Live" nie pozostaje dłużny swojemu idolowi z dzieciństwa, niesamowicie rozbudowując utwory mistrza gitary.
Podsumowując - najlepsza (i jedyna) polska płyta jazzowa jaką mam.
W pełni polecam! Certyfikat stacji
WWW.NOWASTACJA.PL!