Dla chcącego nic trudnego - znam już całość. No cóż, klimatów takich jak ww. First Flash Of Freedom to już tam w zasadzie więcej nie ma, ale po kolei...
Tom Petty (podobnie jak np. Dylan) nie byli nigdy w kręgu moich większych zainteresowań i gdyby nie Mann, który perfidnie wybrał i nadał taki kawałek jaki lubią manniacy pewnie bym o tej płycie nawet nie pomyślał. Specyficzny wokal Toma i styl rockowo-dylanowy skutecznie mnie odrzucały.
Płyta 'Mojo' jednak mnie zainteresowała, no po prostu dobra jest
Z przyjemnością wysłuchałem 12 utworów i dopiero przy 3-ch ostatnich (rockowe balladki) poczułem znużenie. Muzyka jest różnorodna ale bardzo podszyta bluesem a ewidentnych bluesów też jest sporo. Generalnie dobre kompozycje i świetne aranżacje -
instrumentaliści ukradli tę płytę wokaliście I wokal Tomma w wielu kawałkach się (o dziwo?!) dobrze wpasowuje w te bluesowe klimaty.
Owszem, są tu ze 2 utwory 'dylanowate', ale można przeżyć. Są ze 2 JJCale-owate, zrobione ze smakiem. I jeszcze sporo innych "zacnych" nawiązań, nawet reagge'ujący kawałek (11) daje się słuchać
A kilka utworów na właśne życzenie zapuściłem sobie z przyjemnością ponownie i ponownie - bujało! Zresztą, krótka powyższa opinia Freebirda mówi wszystko - tam musi być blues!
Polecam do przesłuchania - warto, a może nawet wam się spodoba
ps. nasuwa mi się skojarzenie z bluesową płytą I.Dudka - tam też 'ziutowy' wokal gryzie się ze świetną muzyką. Ale jednak Tom dużo lepiej wpasował sie w rolę