No i dawno nie pisałem, a że jestem na świeżo to i łyżka dziegciu. Osioł, Muł... jak zwykle i bez dwóch zdań rewelacja. Bogowie współczesnego grania, kocham ich całym sercem, a za Warrena granie dałbym się pokroić. I na tym hymny pochwalne się kończą. Tak fatalnie nagłośnionego koncertu dawno nie słyszałem. Byłem na wielu, wiele sam nagłaśniałem i to co zastałem w hali sportowej w Gdyni rozłożyło mnie na kolana, bo specjalnie nie zabierałem sprzętu foto aby się oddać muzyce... Moglem jednak zabrać... Nie wiem dlaczego ale akustycy starali się za wszelką cenę przekrzyczeć basem wszystko, heble w górę i po zabawie, dudniło, krzyczało i nie dawało komfortu słuchania. Jedynym sensownym miejscem do słuchactwa było miejsce pod samą sceną, gdzie dźwięki dochodziły wyłącznie ze sceny z piecyków i odsłuchów. Ale taka jest specyfika niestety większych imprez w tym kraju. Organizatorzy wg mnie powinni skorzystać z innej opcji, też niedalekiej. Także w Gdyni jest klub Ucho... z powodzeniem dałoby się tam zrobić tę imprezę z lepszym klimatem i dźwiękiem, piwem na miejscu i w jednej cenie biletów, gdzie sztuczny podział na VIP i resztę publiczności był ewidentnym skokiem na kasę. 150 zł za bilet na wprost sceny wcale nie gwarantował doskonałej widoczności ani dobrego dźwięku, poza tym co z tego, że ludzie za najtańsze bilety płacili 80 zł jak i tak mogli sobie przechodzić gdzie chcieli tak jak i ci którzy nabyli najdroższe... Absurd... Co do nagłośnienia, zdaje się robiło SL Sound Sławka Łosowskiego, albo tylko wypożyczało sprzęt, zresztą nieważne ale wiem, że przy odrobinie chęci i pomysłowości można nagłośnić dobrze każdą halę, czego nie raz byłem świadkiem i nie trzeba walić wszystkiego na czerwone pole i odkręcać końcówki na full. Dużo goryczy w tym co piszę, ale na taką kapelę ludzie jechali z całej Polski więc szacunek wymagałby aby to brzmiało i grało. Pewnie niektórzy zapytają a ile koncertów Muła słyszałeś, kilka słyszałem i zawsze będę przytaczać przykład klubu Paradiso w Amsterdamie, gdzie pojawili się ludzie z całego świata aby ich posłuchać. Człowiek nie nie ogłuchł w żadnym miejscu sali a i jak chciał to oglądał i słuchał z balkonu albo z parteru, bez różnicy w cenie biletu. A co do Jorgena Carlssona - świetny wybór Warrena po bezpłciowym Andym Hessie no i powalający za każdym razem i wywołujący dreszcze Railroad Boy... Cudna interpretacja. Teraz czekam na moją krytykę