autor: single malt » maja 25, 2010, 11:23 am
Wczorajszy WBN, to zapewne pokusa by znów rozpocząć dyskusję nt. zawartosci procentowej bluesa w bluesie.Szczególnie w odniesieniu do tego, co grał Ricci ze swoimi ludzmi.Dla mnie to był po prostu świetny koncert. I zupełnie mi nie przeszkadzało,że można się było doszukać zarówno klimatów w stylu the Doors, psychodelii, rocka progresywnego, funku,soulu, fusion, i czego tam jeszcze.Aha, i bluesa.Wirtuozeria dwóch frontmanów i zawodowstwo sekcji. Brawa także dla Hard Times za energetyczny set (też zresztą z fajnymi odjazdami w stronę np. Hot Club de France, czy tria Mc Laughlin/Di Meola/De Lucia.Brawo Wiśnia i spółka!