[quote="bluesman1
Panie Zdzislawie, mysle, ze nie ma sensu wstrzymywac sie przed wydaniem Pnaksiej ksiazki poniewaz dwie poprzednie byly w/g mnie o nirbo lepsze od tzw. biografii, w ktorych wiekszosc miejsca poswieca sie opisom imprez rozkrecanych przez muzykow i rozdmuchiwania zycia osobistego, zamiast koncentrowac sie na karierze, jak zrobil to Pan. No ale coz, wiekszosc osob chce czytac o sensacjach, szukac niezbitych dowodow na to, jaki odjechany byl ich idol, Rozczarowanie przychodzi wraz z odkryciem, ze zycie wiekszosci tych osob bylo nudne. I w tym momencie przychodza tzw. renomowani dziennikarze z setkami papierkow na swoim koncie potwierdzajacych kunszt wysysania informacji z palca. I tak powstaja kolejne mity, ktore nie dosc ze krepuja fanow, to jeszcze zabieraja miejsce prawdziwym krytykom sztuki i kultury, nierzadko rujnujac rowniez zycie osobiste artystow i ich rodzin oraz znajomych. Kiedys przeczytalem fajna wypowiedz ktoregos ze slawnych muzykow, ktory stwierdzil, ze nie moze on zrozumiec, dlaczego setki przemoczonych do suchej nitki fanow czeka na lotnisku tylko po to, aby chocby przez chwile dotknac samochodu idola. To wlasnie jest to, o czym pisze. Ale swiat musi sie krecic dalej...[/quote]
Dzięki Ci za uznanie moich dotychczasowych starań
Dla mnie kariera to słowo, które określa jednak i artystyczną drogę (a więc wpływy i rozwój a także upadek, jeśli do niego dochodzi) i życie osobiste. W przypadku ludzi znanych i sławnych, masz rację, więcej zainteresowania budzą sprawy niecodzienne a nawet wstydliwie ukrywane (choć często nawet dodawane, aby stworzyć czyjąś legendę) i tu masz rację- to nakręca koniunkturę i ułatwia sprzedaż legendy.
Chcąc więc "sprzedac" jakiś towar powinno się umiejętnie połączyć jedno z drugim (fakty i legendę), czy to się udaje? Staram się, choć nie za wszelką cenę. Jednak bez pomocy sponsorów, banków i wydawnictw, od których we wcześniejszych rozmowach usłyszałem hasła "ten człowiek nie jest komercyjny", "to się nie sprzeda",
wydając książkę samemu (i to książkę nie na 50 stron i nie w nakładzie wielu tysięcy egzemplarzy) muszę liczyć się z kosztami. A jak wiadomo im mniejszy nakład i im grubsza książka - jej jednostkowa cena jest wyższa. Kogo będzie stać na nabycie b.drogiej książki, nawet (teoretycznie) wartej wysokiej ceny? Trzeba zatem przeprowadzić kalkulację - cena/wartość merytoryczna, wartość handlowa/możliwości zbytu... Do tego dochodzi sprawa dystrybucji. Księgarnie sieciowe nie są zainteresowane sprzedażą drogich, niereklamowanych pozycji albo ich zainteresowanie jest minimalne zaś narzuty cenowe duże.
I teraz o doświadczeniu jakie nabyłem przy swoich poprzednich książkach. Burdon rozszedł się przez 12 lat w kilkuset egzemplarzach (nawet nie wiem w ilu, brak danych od wydawcy!), Clapton w pierwszym rzucie (koncert, internet) także w kilkuset egzemplarzach (a jednak nie pokrył kosztów), dalsza sprzedaż jest już utrudniona a zainteresowanie niestety coraz bardziej malejące, wręcz minimalne.
Co zaś do napisanej już, choć jeszcze niedokończonej pracy dotyczącej Hendrixa - koncert jest z przyczyn oczywistych niemożliwy zaś imprezy okolicznościowe (np. z powodu Jego 40 rocznicy śmierci) sprzyjać będą raczej sprzedaży płyt a nie książek. Ilu zatem jest fanów, którzy będą zainteresowani tematem? A jeśli jeszcze na rynku pojawia się konkurencyjna, komercyjna pozycja?
To dylematy, które muszę rostrzygnąć, zanim zdecyduję się wydać książkę. Muszę też rozważyć formę dystrybucji, termin wydania zasięg i rozmiar promocji (reklamy?). Przede wszystkim jednak muszę mieć środki na wydanie - i to jest w tej chwili temat najważniejszy.
Zakładam jednak, że uda się pokonać wszystkie przeszkody i zapowiedziana praca (Jej tytuł i okładkę już mam) ukaże się za jakiś czas.
Może wydarzy sie coś co decycję przyśpieszy?
Pozdrawiam