autor: *woytek » lutego 17, 2010, 1:33 am
Pyszne to byly ostatki...
Bo taki byl tez koncert.
W skrocie:
Andy Powell z reszta postarali sie jak nie ma co.
Zaczeli od Pilgrim, potem byly 'nosne' kawalki z Argus'a ale byla tez Lady Jay z mojej ulubionej There Is the Rub... ech, czyli kwintensencja WA.
Potem mnie troche uspili nowszymi kompozycjami. Niby wszystko sie zgadzalo, ale niby, bo juz sie tak chetnie nie bujalem a nozka mi nie tupala...
Andy zdawal sie byc zawiedziony nizbyt wylewna reakcja na calkiem nowy kawalek (jak on sie nazywal?). ale ale- chlopaki zagrali na fajnym luzie, widac bylo, ze dobrze sie bawia (poza momentami kiedy sie sprzegalo, ale o tym potem), gitary hulaly jak trza, a Bob Skeat tez wygladal na rozbujanego...I mysle byli z nas zadowoleni jak i my z nich:)
przebudzilem sie na Living Proof i i tak juz bylo do konca. ... no a Phoenix- R E W E L A C J A... odlecialem na calego...
Bisy- byly a jakze - Jail Bait i Blowin' Free(nie jestem pewien czy to bylo na drugi bis- taki bylem rozanielony)... palce lizac...
A Proxima wypelniona po brzegi, podobno koncert wyprzedany. Swietnie!
Naglosnienie- coz jak na warunki Proximowe nie bylo zle (do takiego wniosku doszlismy z kumplami), ale rewelacji tez nie bylo. Wokal mi ginal momentami, no i Andy sie troche denerwowal sprzegami- i to byl zdaje sie wlasnie wokal ciagniety do gory.
Ichniejszy Akustyk dal rade. reasumujac.
A brzmieniowo gitary rewelka!!! To sa wlasnie zawodowcy. i kropka.
Tak odlecialem na jednym solo Andy'ego, ze hej.
Brakuje mi jednak Ted'a Turner'a glownie jego wokalu, no ale coz- zycie.
Po koncercie caly zespol, oprocz nowego palkera podpisywali, pozowali i takie tam. Andy za barierkami bardzo cierpliwy i usmiechniety. (zaslyszane pytanie do Andy'ego: Do You know Andrew Golota?- niezle przeziebienie...)
A Bob sie krecil po sali...
Aha- byl tez support- Jimie Bll****- nie pamietam nazwy. takie tam sobie granie. Skojarzenia mialem ze TSB, ale tylko troche i nie bylo na czym ucha zawiesic- poza tym support byl zbyt glosno i juz sie balem, ze na WA bedzie to samo, ale jak pisalem- dalo rade.
W sumie- bardzo udany wieczor z porcja swietnej muzy. oby tak czesciej.
no moze jeszcze bym uslyszal chetnie 'Everybody Needs A Friend' albo 'Outward Bound' ale teraz to juz marudze...
dobrej nocy
*woytek