No i po koncercie. Wiele wrażeń i trzeba zastanowić się jak zrelacjonować to muzyczne wydarzenie.
Ciemne listopadowe późne popołudnie a wręcz wieczór i sala Sławskiego Domu Kultury wypełnia się po brzegi. Koncert bluesowy w tej mekce bluesa nie może się odbyć bez udziału burmistrza. Tak jest i tym razem. Najbardziej zbluesowany polski burmistrz Pan Cezary Sadrakuła przychodzi z całą rodziną by podziwiać Chaza. Nie ma tu przesady, bo było co podziwiać. Przez salę SCK przewalały się bluesowe dźwięki z mocą huraganu, by nagle siła ich zmalała do delikatnego zefirka. Meteorologia jest bardzo pomocna w tym by opisać to co działo się w trakcie koncertu. Klimat koncertu zmieniał się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niesamowitym był utwór jaki Chaz skomponował w trakcie swojego poprzedniego pobytu w Polsce, kiedy to siedział nad brzegiem Wisły na ulicy Wybrzeże Kościuszkowskie. Wtedy to zafascynowała go historia miasta doszczętnie zburzonego, które odrodziło się jak Feniks z popiołów. Utwór zatytułowany został "JEDNA NOC w WARSZAWIE" i jest zarejestrowany w wersji koncertowej a także ma pojawić się na wersji studyjnej. Koncert sławski zakończył się pokazówką gry techniką slide. W tym miejscu warto było być o tym czasie, kiedy grali Chaz DePaolo, Łukasz Gorczyca i Tomek Dominik.